TRYB JASNY/CIEMNY

I Zlot Blogosfery Winiarskiej – FOTO i relacja

Winni blogerzy fot. sommelier
Od rana w Le Regina na Nowym Mieście piło się wino. Pili (lub wypluwali) ci, co o nim piszą. Żeby coś napisać to trzeba wypić.

Ja dołączyłam o 14 bo wcześniej był Parkrun. O winie piszę w przerwach od pływania, jeżdżenia na rowerze. Po za tym tak pić przed południem…. Jakoś mi się wdrukowało w pamięci, że alkohol sprzedajmy od godziny 13….zatem dla bezpieczeństwa zaczęłam po 14.

Lekkie opóźnienie i ABC degustacji. Ponieważ nie było mnie w czasie części porannej to nie zajęłam sobie miejsca w pierwszej ławce. Za to trafiłam do ostatniej w doborowym towarzystwie, nie wspominając, że ci co siedzieli przede mną mieli (swoje) dodatkowe wino pod stołem…

ABC degustacji – podstawy, podstaw. Dużo można się dowiedzieć jak nigdy się na żadnej degustacji nie było. Wiem, że 1/3 sali, ta, którą znałam z widzenia z degustacji to wszystko wiedziała.

Niestety organizatorzy nie przygotowali identyfikatorów, nikt zadając pytania się nie przedstawiał (no…z wyjątkiem mnie, ale siebie to znałam) i przez to nie wiedziałam kto z którego bloga jest. A szkoda.

Potem krótka przerwa i zaczęło się dobieranie win do potraw. A bardziej naprawdę ciekawe spotkanie z dwoma świetnymi sommelierami.  Michał Jancik i Paweł Białęcki przygotowali propozycje win do 4 dań. Szef kuchni w Le Reginie Paweł Oszczyk zaproponował ciekawe menu. Zanim o potrawach to o samym zamyśle doboru. Sommelierzy wcześniej nie jedli tych dań. Znali tylko ich opis. Na tej podstawie dobierali wina. Efekt. Sami o tym mówili, w przypadku filetu z dorsza z imbirem – zupełnie nietrafiony dobór win. Czyli były niespodzianki. Ta część Zlotu podobała mi się najbardziej, było dużo rozmów kontrowersji dotyczących tego czy to gość w restauracji powinien decydować czy też wszystkowiedzący sommelier. Zdania podzielone. Wolę by mi sommelier doradzał, a jak mam ochotę na coś co jego zdaniem do jedzenia nie pasuje to nie powinien mi zabraniać takich mixów. Zarówno Jancik jak i Białecki uważali, że klienta trzeba edukować, nie pozwolić na mezalians kulinarno winne.  A to powiedzieć o długiej dekantacji a to przekonać do zamawiania na kieliszki, różne sposoby. Panowie zdawali sobie sprawę, że to szef kuchni rządzi, oni mają dobrać wino do dania a nie danie do wina.

Koniec zajęć dla wszystkich, rozchodzimy się na trzy degustacje. Zarządzam ustawienie się do zdjęcia. Tak, tak jestem z tych co lubią mieć zdjęcia z konferencji, spotkań, seminariów, to tym bardziej ze zlotów. Ustawiamy się. Szybkie pstrykanie, oddaję w dobre ręce GoPRO i mamy fotki.

Potem degustacje, ja poszłam do Marka Bieńczyka na Bordeaux. Z sentymentu to Marek był moim pierwszym nauczycielem, gdy poszłam na kurs w CV wiele lat temu. Degustacja super prowadzona, ciekawe opowieści tylko wina, przynajmniej pierwsze 6 (z 12) to nie było nic fajnego.

Po 19 zaplanowana była impreza, na którą nie poszłam. Bo….dziś rower w planie. Coś za coś. Nie można mieć wszystkiego, tyle, że nie narzekam bo byłam na Zlocie i trening nie przepadnie. Czyli jest tak jak powinno być.

Podobno widzimy się za rok! Fajnie!


Się zlotuje fot. D.Szymborska

jw. fot. D.Szymborska

Przystawka fot. D.Szymborska
Dorsz co to wino do niego nie pasowało fot. D.Szymborska

Jw. fot. D.Szymborska

Kaczka fot. D.Szymborska

Menu bo po co przepisywać? fot. D.Szymborska

Ser na de-ser fot. D.Szymborska

Degustacja fot. D.Szymborska

Degustacja fot. D.Szymborska

Degustacja fot. D.Szymborska
Ze statywem fot. sommelier









Udział w Zlocie kosztował 100 lub 50PLN w zależności czy za cały dzień czy za 1 lub 2 część. Sponsorem był Lidl organizatorem Winicjatywa.


Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa