Przymiarka do maratonu
Tej jesieni, turkus jest kolorem biegowym fot. D.Szymborska |
Czas najwyższy na ostatnią przymiarkę. Tak jak panna młoda (mój
ulubiony skrót w literaturze branżowej – PM) pora na ostatnią, najważniejszą
przymiarkę. Nie można biec maratonu w niesprawdzonych ciuchach! Kończy się to
czasem strasznie, czasem dobrze ale po co psuć sobie maraton obcierającą
bluzeczką czy cisnącymi spodenkami.
Ostatnie dwa maratony biegłam na różowo, jeden na fioletowo. Myślę, że
teraz czas na turkus!
W ramach przymiarki do maratonu startuję w zawodach na 10K, pewno, że
lepszy byłby półmaraton – zazdroszczę tym co jadą juto do Piły, ale i dyszka
dobra! Do tego dojdą jeszcze dwa długie wybiegania i plan minimum plus zostanie
zrealizowany!
Nie żeby mi się maraton zaczynał śnić…a tu jeszcze „po drodze” jedne
zawody, na których mi zależy….łatwo nie jest.
Stylówka maratońska w moim wydaniu to:
- bluzeczka – z rękawkami, bo wiem, że te na ramiączkach bywają obcierające,
- daszek – nowość bo zawsze biegałam w czapeczkach, ale moja ulubiona się popsuła, a w innych wyglądam jak lodziarz więc testuję daszek,
- spodenki – cóż skracają nogi bo są takiej dziwnej długości lekko przed kolano, ale wiem że uda mi się nie będą obcierać, w krótkich, klasycznych spodenkach (tych w jakich biega elita maratońska) to mogę pobiec dychę, piętnastkę też ale zwyczajnie boje się, że maraton może być za długim dystansem i obtarcia mogą mi dać się we znaki,
- opaski kompresyjne, to takie trochę triathlonowe, ale są takie ślicznie turkusowe, pasują do bluzeczki….to ubiorę, zaszkodzić nie zaszkodzą ale ładnie wyglądają!
- skarpetki – lekkie, sprawdzone, nie podwijają się, nie uwierają i stopa się w nich zbytnio nie poci, bo trochę to we wszystkich i tego się nie da uniknąć.
- biorę też saszetkę na żele (tutaj testuję żele, które są podawane w czasie maratonu – warto zerknąć w informacje od organizatora co będzie „serwowane” w czasie biegu – w Berlinie Powerbar,
- buty, rozbiegane, znane i z dużą amortyzacją, nie są szybkie, są wygodne! Coś za coś!
Lubię spakować taką torbę na bieg dzień przed zawodami aby uniknąć stresu i ciśnienia - które by towarzyszyły pakowaniu moment przed wyjazdem i wtedy na pewno bym o czymś zapomniała.
OdpowiedzUsuńMasz rację - lepiej zabrać ze sobą sprawdzone ciuchy i sprzęt - aby się nie zaskakiwać nie miło podczas zawodów. Powodzenia na maratonie !! :)
Ja też wolę wszystko spakować wcześniej, potem jeszcze ze dwa razy sprawdzić czy niczego nie brakuje i nic tylko jechać na maraton! :)
UsuńA tak z ciekawości po co są te żele?
OdpowiedzUsuńŻele zapewniają odżywianie na trasie, w czasie biegów dłuższych niż dwie godziny potrzebujemy dodatkowej dawki energii a ciężko jest gryźć w czasie biegu, żel jest łatwym sposobem żeby "wciągnąć" energię, popić wodą i gnać dalej! Niestety każdy żołądek jest inny i czasem (tak jak było wczoraj u mnie) źle reaguje na skład żelu.....
UsuńBędę trzymał kciuki :) A z ciekawości - testowałaś hydrożele z Powerbara? Bardzo fajny wynalazek i nie trzeba ich popijać. Ale nie próbowałem ich nie-hydrożeli ;) i ciekaw jestem Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńHydrożeli nie testowałam, po wczorajszym bieganiu wiem, że żeli z punktów odżywiania w Berlinie nie będę brała....oj nie...a nie da się inaczej o tym przekonać jak testując :)
Usuń