TRYB JASNY/CIEMNY

Dinette - bistro we Wrocławiu





Nie wiem jak Wy, ale ja mam coraz większy problem z tym czym kierować się przy wyborze miejsca na obiad czy kolację. Dotyczy to najbardziej Polski, za granicą znane przewodniki (czy z oponiastym ludkiem, słoneczkiem czy czapeczkami żółtymi) robią robotę, w PL cóż, ubogo z profesjonalnymi recenzjami. 

Blogi, które wcześniej rekomendowały miejsca pyszne decydują się na współpracę z restauratorami, googlowe opinie to często zbiór frustracji… dlatego przed wyjazdem do Wrocławia spytałam na zaprzyjaźnionej, niezbyt licznej grupie jedzeniowej i dostałam kilka podpowiedzi.  Jedną z nich było Dinette. Dziękuję – zadziałało.


Zanim o jedzeniu to o miejscu. Jest tam ślicznie, do tego stopnia instagramowo, że do stoliak obok mnie przyszła trójka młodych dziewczyn, która zrobiła sobie zdjęcia, po czym ubrała kurtki i wyszły… będą śliczne posty…pan kelner powiedział, że tak się zdarza…

Byłam chwilę po 13 więc już za późno na menu śniadaniowe, które jest aktywne do 12. Chciałam lekki obiad. Zdecydowałam się na wersje bezmięsną. Było naprawdę smacznie. Myślę, że przede wszystkim modnie, bo składniki dań jak z katalogu tego, co obecnie jest modne do jedzenia…

Na pierwsze zupa (wyżej na zdjęciu) – wiadomo, bo ja uwielbiam zupy wszelakie. Krem z kalafiora, ślicznie podany, pani kelnerka nalałam bulion, a bardziej krem do talerza, w którym ułożony był kuskus z kalafiora, uroczo zimna śmietana, nie zabrakło prażonych fistaszków, szczypiorku i było też trochę pikantności – olej chili. Świetna zupa, a bardziej danie płynne.



Na drugie zdecydowałam się dynie z harissą. Pyszne to było, naprawdę. Dynia delikatna, ale nie paćkowata, labneh lekko cytrusowy, kilka pesteczek granatu, dużo zielonego czyli kolendry i mięty, do tego kilka kromeczek, a właściwie półkromeczek pieczywa, w tym białe na ciepło.

Obsługa miła, w ramach czekadełka, jak powiedział pan kelner – amuse-bouche od szefa kuchni.



Jednym słowem byłam w super modnym miejscu (o 13 były zajęte wszystkie stoliki), gdzie młodzi kelnerzy chodzą w mokasynach bez widocznych skarpetek, gdzie robi się zdjęcia na insta, gdzie siedzi się przy imbryczku z herbatą i sprawdza internety, gdzie jest po prostu ładnie!

Czy rekomendują? 

Tak, bo obsługa jest miła, jedzenie owszem super modne, ale też naprawdę smaczne. 

Komentarze

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa