TRYB JASNY/CIEMNY

Casa Mia – Zakopane - ponowna wizyta po 7 latach



 
Nie zacznę dyskusji na temat sensowności odwiedzania Zakopanego, gdzie wszechobecne są gofry, zakręcone frytki, góralskie: burgery, kababy, pizze…i jeszcze super zakręcone frytki i super bogate burgery….
 
W każdym razie przy okazji Konferencji była „u samiuśkich Tater”. Śpieszę donieść, że Casa Mia jest dalej miejscem, które jest drogie i ma dobre jedzenie. Niby nic specjalnego, ale w Zakopiańskim zalewie serków górskich (to chyba, te oscypki bez praw marki) to jest miejsce, które koi nerwy. Nie spotkamy tam wycieczek szkolnych, spotkamy za to w większości obcokrajowców. Obsługa jest profesjonalna, mówi po angielsku, miejsce sympatyczne i prawie się nie zmieniło od wielu lat.
 
TUTAJ – wpis z 2016 roku, gdy pierwszy raz zjadłam tam obiad, to był w wakacje, gdzie tłumy na Krupówkach utrudniały dotarcie do lokalu, teraz w czerwcu było trochę luźniej, ale i tak przybywało ludzi z chwili na chwilę.
 
Siedziałam z ogródku, przyglądałam się temu co się dzieje na głównym, górskim deptaku. Z lokalu obok dochodził wrzask przez megafon: zamówienie numer trzyyyyyy….
 
Zamówiłam zupę, drugie i mięte do picia. Najpierw dostałam pyszne czekadełko – rodzaj pasztetu z kurczaka (ale bez podrobów) podanego na grzance. Dalej wybrałam zupę dnia – było to rosół z kaczki ze świetnymi uszkami i super smacznymi dodatkami. Na drugie „wjechał” kurczak z dodatkami. Do tego mięta w liściach w imbryczku.






 
To był świetny, prosty, smaczny obiad. Aż tyle, albo tylko tyle… w każdym razie, dla tych, którzy mają obawy czy da się zjeść coś innego niż super maxi ziemniak  - tak, Zakopane wciąż ma dobrą restaurację z prostym jedzeniem, które jest naprawdę wysokiej jakości!
 
Tak trzymać Casa Mia! Może nie widać po ilości moich odwiedzin, ale jestem stałą i wierną klientką i naprawdę się cieszę, że przetrwali pandemię, że trzymają poziom!
 
Ps. łazienka dalej w dziwnym miejscu, czyli poza restauracją…..ale to jakoś specjalnie nie przeszkadza, jest taką atrakcją w tym malusieńkim lokaliku.
 
Ps. rachunek to 117PLN

Komentarze

  1. Nigdy tam nie byłam, ja zazwyczaj ląduje w Góralskim Browarze, ich makaron z borowika i wieprzowiną jest genialny!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa