Canis, pies po łacinie
Lubię taką grę słów pies na ulicy Ogarnej. Mowa o "Canis Restaurant" w Gdańsku.
To musiał być dobry wieczór, jeżeli kilka osób z Trójmiasta poleca to samo miejsce, opowiadając o doskonałym jedzeniu, świetnej obsłudze i muzyce na żywo.
Potrzebne jeszcze było troszkę szczęścia, bo to była kolacja ze stolikiem rezerwowanym z dnia na dzień. Udało się.
Zacznę od wystroju, miska dla psów przy wejściu – jest. Ciepłe oświetlenie, wygodne krzesła, kanapy. Do tego wielkie okno na ulicę i co ogromnie mi się spodobało – sprytne sposoby na wydzielenie prywatności przy stolikach – szyby! Muzyka na żywo, która nie jest dominująca – da się miło rozmawiać przy stoliku.
Zacznę od wystroju, miska dla psów przy wejściu – jest. Ciepłe oświetlenie, wygodne krzesła, kanapy. Do tego wielkie okno na ulicę i co ogromnie mi się spodobało – sprytne sposoby na wydzielenie prywatności przy stolikach – szyby! Muzyka na żywo, która nie jest dominująca – da się miło rozmawiać przy stoliku.
Kolejny ważny punkt to obsługa – REWELACYJNA, wszyscy byli zainteresowani gośćmi, profesjonalni, a rozmowa z sommelierem była bardzo sympatyczna. Polskie wino musujące, proste ale nie żałuję wyboru, bo aperitif wyśmienity.
Jedzenie – wybrałam zupę (wiadomo, bo zawsze wybieram jak tylko jest w menu) i zestaw wegański do podziału.
Zupa – bisque z langustynek, które miało szyjki rakowe, koper włoski, rybne ciasteczko i mule. Bardzo aromatyczna, esencjonalna i delikatna. Jednym słowem świetna rybna na pierwsze!
Na drugie zestaw vege do podziału, albo zawłaszczenia, jak jesteście bardzo głodni!
Według menu to pieczony kalafior, tacos z boczniakami w tempurze, z marynowanymi (chyba, albo może tylko grillowanymi) brokułami, sałata frise, frytki z batatów i w małej miseczce grzybowe cassoulet (tego nie jadłam, bo to na grzybach leśnych).
Na deser zwyczajnie nie miałam miejsca, kolacja była pyszna, atmosfera świetna! Jednym słowem świetny wieczór w Gdańsku.
Nie wiem (jeszcze) jak często zmieniają menu, ale następnym razem, jak będę w Gdańsku to z przyjemnością bym tam znowu poszła, bo wspomnienie jest smaczne, nawet bardzo….
Na deser zwyczajnie nie miałam miejsca, kolacja była pyszna, atmosfera świetna! Jednym słowem świetny wieczór w Gdańsku.
Nie wiem (jeszcze) jak często zmieniają menu, ale następnym razem, jak będę w Gdańsku to z przyjemnością bym tam znowu poszła, bo wspomnienie jest smaczne, nawet bardzo….
Ta zupa z owocami morza brzmi super.
OdpowiedzUsuńfajnie że tu trafiłam, jest wiele ciekawych rzeczy będę tu częściej zaglądać
OdpowiedzUsuń