TRYB JASNY/CIEMNY

Rest. Baczewskich – miejsce, gdzie nawet torebka ma swój taboret



 
Uwielbiam miejsca zadbane w każdym szczególe, cieszę się z profesjonalnej obsługi i doceniam dobre jedzenie. 

Tu wszędzie mogłabym postawić „ptaszka” bo taki dokładnie był obiad w Rest. Baczewskich, ale.. diabeł tkwi w szczegółach.
 
To po kolei. 

  • Rezerwacja stolika – uff można przez telefon, można powiedzieć na czym na zależy, jaki stolik będzie tym wymarzonym.
  • Parking – brak, jeżeli (tak jak ja) myśleliście, że za bramą jest parking, to nie, tam jest mini ogród i spory taras, ale na pewno nie ma tam parkingu.
  • Obsługa – przemiła, wielojęzyczna, profesjonalna, w miarę szybka. I tak, moja torebka „siedziała” na swoim taboreciku, to taki luksusowy, malutki dodatek, który bardzo cieszy. Stół się nie trząsł, krzesła były super wygodne.
  • Atmosfera w restauracji naprawdę miła, mimo, tego, że było sporo ludzi, to:

a) można było spokojnie rozmawiać przy stoliku, 
b) siedziało się naprawdę przyjemnie. 


Inni goście wychodzili rozmawiać przez telefon na duży taras, nikt nie oglądał filmików na telefonie….brzmi dość dziwnie, ale niestety takie rzeczy przydarzały się nam ostatnio w dobrych restauracjach, do których….potem już więcej nie poszliśmy.
 
Jedzenie – zamówiłam zupę rybną, była dobra, ale do wybitności jej było daleko, a potem jedno z flagowych dań – sznycel. Mięso fajnie zrobione, jajko w koszulce super do niego pasowało a sałatka ziemniaczana była naprawdę przepyszna – dobrze schłodzona i fajnie skomponowana. Do tego niespodzianka – w małym „coolerku” 50g wódki i zimny kieliszek. 

Na deser zwyczajnie nie miałam miejsca.
 
Za dwie osoby – każde po dwa dania (zupa/pierogi i sznycle) zapłaciliśmy ponad 350PLN, do tego był doliczony serwis, byłam tym mocno zdziwiona, tak uważam, że napiwki są ważne, ale nie byliśmy trudną grupą kilkunastu osób, tylko parą przy jednym z wielu stolików, z przygotowanym napiwkiem w gotówce. Nie widziałam żadnej informacji w menu o takim rozwiązaniu. 

Jak dla mnie był to duży zgrzyt na koniec całkiem miłej wizyty. Inna sprawa, że nie piję mocnego alko więc lokal z tak bogatą kolekcją nalewek i wódek to nie jest miejsce dla mnie. 






 
Czy polecam? Nie jestem pewna, bo sznycel był pyszny a zupa zwyczajna, no i jeszcze ten doliczony napiwek. Na pewno jest tam przyjemnie, nastrojowo, ale chyba poczekam na zmianę karty, bo jak na razie to zamówiłam to co wydawało się najsmaczniejsze dla mnie. Podobały mi się jeszcze placki ziemniaczane, ale pan kelner jak o nich opowiadał to jakoś tak, mało apetycznie je opisał, że wolałam zostać przy sznyclu, który był smacznym wyborem.

Komentarze

  1. Oj jak na chama dodają mi serwis to nie jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja też, jak do tego nie wiem o tym, to jestem jeszcze bardziej niezadowolona, może umknęły mi gdzieś zdania napisane małymi literkami....nie wiem...w każdym razie to nie było miłe zaskoczenie. Z perspektywy czasu, myślę, że raz u Baczewskich mi wystarczy....

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa