TRYB JASNY/CIEMNY

Zając, który okazał się kaczką w buraczkach




W wierszyku o kaczce dziwaczce ostatecznie okazało się, że kaczka to tak naprawdę zając w buraczkach, prawda?

W tym przypadku, zając to osoba, która nie poprowadziła grupy biegaczy na 25 minut na dystansie 5 kilometrów.


Dla tych, którzy nie biegają, warto wyjaśnić, że na zawodach występują zarówno wolontariusze, jak i opłacane osoby, które biegną z zadanym tempem - tak zwane zające. To bardzo odpowiedzialna funkcja. Biegacz, który wystartuje razem z takim zającem, nie musi sprawdzać czasu, tempa na zegarku, wystarczy biec obok, a osiągnie zaplanowany czas. Organizatorzy biegów ogłaszają "castingi" lub przyjmują zgłoszenia zających - osób, które w zamian za pakiet startowy, czasem z dodatkowymi gadżetami (koszulka, buty itp.), zdecydują się pomóc biegaczom osiągnąć zamierzony czas na mecie.

Zasady są takie, że zając w przeszłości biegał dużo szybciej niż czas, na który prowadzi, aby "dowieźć" grupę na zadany czas. Można biec "normalnie" albo na tak zwany negative split - pierwsza połowa biegu wolniej, druga szybciej (tutaj ukłony dla znajomego, który tak prowadzi biegaczy w półmaratonach i maratonach).

Bieg Konstytucji to zawsze dobra, majowa impreza - świetna okazja do świętowania, zazwyczaj z dobrą pogodą oraz okazja do spotkania ze znajomymi. 

Tym razem ustawiłam się obok zająca na 25 minut (było dwóch), wiedząc, że ten czas mnie satysfakcjonuje, gdyż dopiero powoli wracam do treningów po wirusie i innych perypetiach. 

Pierwszy kilometr wyniósł 4:44, drugi 4:46, trzeci 4:58, po czym zając zostaje w tyle. Nie zawołał, nie zauważyłam, żeby zszedł z trasy, nie wiem co się zdażyło.

Drugi zając na ten sam czas doprowadził grupę. 

Wbiegłam na metę mając 25.20 na zegarku - zadowolona? Tak, to był miły początek majówkowego biegania, ale mogło być lepiej. Z prawdziwym zającem, na kilkaset metrów przed metą, słychać "ruuuura", i wtedy właśnie urywa się te sekundy.

Mam nadzieję, że wokół tego nieprofesjonalnego, niesolidnego i nieodpowiedzialnego zająca nie było osób, dla których to miało być życiówka, bo ich żal. Nie mam uwag do organizatorów, bo skąd mogli wiedzieć, że zając jest kaczką, ale do zająca mam sporo zastrzeżeń. Dlaczego nie zawołał, żeby biec bez niego? Kontuzje się zdarzają, złe dni również.....

Ta sytuacja była nauczka dla mnie. Należy rozmawiać z zającami przed startem, upewnić się, jak biegną, czy mają doświadczenie, a także poprosić, aby w razie problemów dali znać. Dzięki temu unikniemy sytuacji, w której zając okaże się kaczką w buraczkach, a my będziemy mogli cieszyć się satysfakcjonującym rezultatem biegu.

Bieganie to nie tylko sport, ale też sposób na spełnianie własnych celów i wyznaczanie nowych wyzwań....

EDIT: 

Zając do mnie napisał na priv, przeprosił. 

Przeprosiny przyjęte. 

Biegowy świat jest mały i po co chować urazę, lepiej pójść się wybiegać....

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa