Hinduska sieciówka, której założyciel - "Dosa King" dostał dożywocie
Saravana Bhavan – bo o tym mowa to sieć restauracji z hinduskim jedzeniem. W jednej z nich, berlińskiej, zjadłam świetne dosa. I tutaj historia się dopiero zaczyna, bo jak sie okazało założyciel słynnej sieci hinduskich restauracji dostał dożywocie…i to nie za malwersacje handlowe....
Ale po kolei, zanim o jedzeniu, to trochę historii, bo jest na pewno nietypowa… Rajagopal urodził się w ubogiej rodzinie i z trudem zdobył wykształcenie. Jego życie zmieniło się jednak diametralnie, gdy w 1981 roku założył własną restaurację – Saravana Bhavan. Dzięki nieustającemu wysiłkowi, ambicji i wyjątkowemu smakowi potraw, Rajagopal szybko zdobył rozgłos w świecie kulinarnym, a jego restauracja stała się ulubionym miejscem dla wielu klientów.
W 2001 roku został oskarżony o porwanie i zamordowanie jednego z pracowników swojej restauracji, Santhakumar'a. Według prokuratury, Rajagopal zlecił uprowadzenie Santhakumara, gdyż chciał poślubić jego żonę, Jeevajothi, którą obsesyjnie darzył uczuciem. Sprawa przyciągnęła uwagę mediów na całym świecie, ostatecznie prowadząc do skazania Rajagopala na dożywocie przez Sąd Najwyższy Indii w 2009 roku.
Mimo wyroku, Rajagopal nie trafił od razu do więzienia. W 2019 roku Sąd Najwyższy Indii nakazał mu natychmiastowe rozpoczęcie odbywania kary. W międzyczasie Saravana Bhavan nie tylko przetrwał, ale także rozwijał się w zawrotnym tempie. Sieć restauracji rozszerzyła swoją obecność na arenie międzynarodowej, z lokalami w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Kanadzie i innych krajach.
Saravana Bhavan serwuje autentyczne dania kuchni południowoindyjskiej, biorąc pod uwagę, to że nie widziałam nie hindusów w restauracji, to można uwierzyć w tą autentyczność.
Saravana Bhavan słynie przede wszystkim z autentycznych dań kuchni południowoindyjskiej, takich jak dosa, idli, vada, uttapam czy sambar. Jednym z najpopularniejszych dań zamawianych przez klientów jest "Masala Dosa", cienkie i chrupiące placki ryżowe z pikantnym farszem ziemniaczanym, podawane z sosem kokosowym, chutney i sambar.
Ceny umiarkowane, obsługa średnio miła, a smaki? Na pewno ciekawe i to była dobra kolacja. Wiem, że niektórym metalowe tace kojarzą się z podawaniem jedzenia w więzieniu, co w sytuacji tego, że właściciel był więźniem, wydaje się przewrotnym żartem….
Normalnie nie linkuję, ale tutaj uważam, że historia brzmi tak nierealnie, że lepiej jak każdy przekona się co do prawdziwości histori. Dla dociekliwych kilka źródeł, bo jak się okazało artykuły pojawiały się zarówno w prasie hinduskiej jak i międzynarodowej.
Komentarze
Prześlij komentarz