Odznaka weteranki – złota półmaratonowa
A wierność przez 11 lat to całkiem dużo.
Inna sprawa, że jakby nie było odznaki to też bym pobiegła…
Dziś odebrałam wybieganą złotą odznakę Półmaratonu Warszawskiego, w niedzielę pobiegnę 11 razy. Bywały „połówki” do których byłam super przygotowana, zdarzały się takie z koleżankami – tak da się przeplotkować 21 kilometrów biegu. Była połówka w mrozie (minus kilkanaście na bardzo opóźnionym starcie), sporo było deszczu, ale też takie w ostrym wiosennie opalającym słońcu. Było ich 10 i na pewno każdy bieg był na swój sposób super, były w ścieżce charytatywnej, były też takie trudniejsze, gdy nie stawałam w takiej formie jakbym chciała na starcie, zdarzały się takie pozytywnie zaskakujące czasem na mecie…
Cieszę się bo lubię tą wiosenną tradycję, marzec to „warszawska połówka”. Trzymajcie kciuki w niedzielę, bo tym razem niestety plan treningowy nie został zrealizowany i to będzie „na ukończenie” a nie „na ściganie”, co nie zmienia faktu, że bardzo się cieszę. Jutro będzie makaron na kolacje, ładowanie węgli….taki plan!
Do zobaczenia na starcie i na mecie!
Komentarze
Prześlij komentarz