„Rodzinny” wietnamski obiad w Warszawie
„Pyza” wymyśliła, rodzina prowadząca restaurację Xin Chao ugotowała, a my (w 17 osobowej grupie) to zjedliśmy.
Zamysł prosty – zjeść wietnamski rodzinny obiad.
Makaron, zioła i sałaty - dodatki do zupy fot. D.Szymborska |
Tofu faszerowane mięsem, przed polaniem sosem pomidorowym fot. D.Szymborska |
Dorada pieczona w całości (też przed polaniem sosem) fot. D.Szymborska |
Nie wersje jedzenia, która jest podawana w wietnamskich restauracjach, taką w wersji „pod Polaków”, tylko autentyczne smaki, bez modyfikacji.
Najpierw na stole zaczęły pojawiać się dania, większość podawana w temperaturze pokojowej, gorąca była zupa i sajgonki, reszta lekko ciepła. Trzeba było poczekać aż wszystko zostanie podane. Bambusowe półmiski, wielkie miski. Przed każdym mała miseczka i para pałeczek. Wiedzieliście, że można zjeść obiad składający się z wielu dań w tym z zupy korzystając tylko z jednej miseczki? Żadnych zmian talerzy, wymiany zastawy…. Do tego to w niczym nie przeszkadzało, bo wszystko do wszystkiego pasowało. Na tym właśnie polegał zamysł całego tego obiadu – połączenie różnych smaków, tekstur, konsystencji.
Czy było jak u wietnamskiej mamy? Nie mam pojęcia!
Wiem, że było przyjemnie, że smaki (jak dla mnie) były delikatne, zioła świeże a atmosfera przy stole sympatyczna.
W Xin Chao gotuje cała rodzina: matka, córka, ojciec i kuzynka. Każdy specjalizuje się w innym daniu.
MENU
- Jajka w boczku – ugotowane na twardo, zawinięte z boczek, podawane z ryżem i kawałkami boczku. Danie bardzo, bardzo tłuste ale pyszne!
- Doradę pieczoną w całości, polaną sosem pomidorowym – jak dla mnie najsłabsze danie tego obiadu, ale może dlatego, że ryba długo stała na stole i „czekała” na zjedzenie,
- Tofu faszerowane mięsem z sosem pomidorowym (tym samym co ryba) – jeden kawałek wystarczy by być najedzonym!
- Sajgonki z krabem – nie takie pojedyncze, do których jesteśmy przyzwyczajeni tylko podane tak jak pokrojona rolada – do tego sos.
- Kaszanka – to jedyne danie, które nie spróbowałam – nie jadam podrobów – tutaj były jeszcze mielone świńskie uszy, dużo krwi ale bez dodatku kaszy.
- Szpinak wodny z czosnkiem – delikatny w smaku, lekko chrupiący.
- Zioła z makaronem – to były dodatki do zupy krabowej.
- Kulki z mąki ryżowej z kokosem – deser, miał być słodki, ale nie był, dziwna konsystencja…
Jajka z boczkiem i boczek - do jedzenia z ryżem fot. D.Szymborska |
Tofu - już polane sosem fot. D.Szymborska |
Szpinak wodny z czosnkie, podawany na ciepło fot. D.Szymborska |
Do picia, jakże inaczej – kawa po wietnamsku – czyli drippowanie na sposób azjatycki! Podana ze słodkim mlekiem.
Kilkanaście obcych osób spotkało się po to by spróbować dań, których nie ma w karcie restauracji, podobno ich smaki nie odpowiadają klientom. Dodatkowo, kto zamawia tyle dań? Zestaw lunchowy do dwa dania….
Deser fot. D.Szymborska |
Kawa po wietnamsku fot. D.Szymborska |
Dla mnie to było smaczne doświadczenie, smaki delikatne, zioła bardzo ważne, bo bez aromatycznych liści nie byłoby dobrego jedzenia!
No świetnie to wygląda, warto zatem się wybrać :) Tylko czy to będzie w menu ?
OdpowiedzUsuńNiestety nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. To był specjalnie przygotowany brunch/obiad dla naszej grupy. Myślę, że trzeba pytać w lokalu...powodzenia :)
Usuńwygląda bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńwygląda i smakowalo też bardzo dobrze. To było ciekawe doświadczenie kulinarne!
Usuń