TRYB JASNY/CIEMNY

Triathlon nie jest sportem indywidualnym…


Jest sportem rodzinno, przyjacielsko, klubowym. Że niby zawodnik albo zawodniczka sam jest na trasie?

No nie, bo przecież na brzegu czeka ekipa (partnerka, partner, dzieci, rodzice, przyjaciele, koledzy i koleżanki z klubu), potem na trasie dokumentację fotograficzną robi ta sama ekipa. Wreszcie na mecie wysłuchuje albo szlochów albo euforycznych opowieści. Jakby tego było mało, często przyjeżdża się dzień wcześniej, bo start jest rano, potem kibicowanie, które (sama sprawdziłam) jest stresujące i męczące, by potem wracać do domu.


To czym jest triathlon?

Triathlon to nie tylko treningi indywidualne, grupowe, to gromadzenie sprzętu, który zajmuje sporo miejsca w domu, planowanie wakacji pod starty (zawody odbywają się od maja do września), zajęte weekendy (np. zakładki). Tak naprawdę trenuje cała rodzina i przyjaciele.

Pamiętajcie, że:


Na jednego triathlonistę przypadają średnio dwie osoby zaangażowane w jego czy jej starty w zawodach.


Wczoraj zostałam zawieziona i odwieziona na start, mam dokumentację fotograficzną…




Brodnica 2019


O samych zawodach w Brodnicy napiszę, że z 1/3 jestem zadowolona, to znaczy dobrze popłynęłam. Ponieważ staram się nie narzekać i „nie smęcić” to ujmę to tak: super pływanie (w końcu), wywrotka na nawrotce rowerowej (aż w ciężko w to uwierzyć, że można nie skojarzyć wąskiej drogi, piachu z igliwiem na poboczu z hamowaniem…., pocieszające jest to, że jak jechałam do nawrotki to mijałam zawodników, którzy cali byli w piasku, zastanawiałam się jak zdejmowali pianki w strefie zmian, potem zrozumiałam, że piasek to był z innego miejsca na trasie…), bolące kolana na niby biegu. Za to dobre było – możliwość odebrania pakietu w dniu startu (duża oszczędność z szukaniem noclegu, kolacji itp., tym bardziej jak się startuje na krótkim dystansie), całkiem okej woda w jeziorze, dobra organizacja w strefie zmian (tym razem spędziłam w niej duuużo czasu, bo musiałam ubrać skarpetki, bo miałam rozwaloną stopę), punkty z wodą, jedzeniem, polewaniem z węża czy lodem na trasie, możliwość wcześniejszego odebrania roweru ze strefy zmian… Jedynie ta nawrotka to było wyzwanie, i jakbym mogła troszeczkę powybrzydzać to chciałabym, żeby zawody zaczynały się trochę później, dla tych co na krótkim dystansie (np. tak jak w Suszu), wtedy nie trzeba byłoby wstawać przed świtem…



Dlatego, jak teraz po wakacjach będziecie słuchać opowieści o zawodach triathlonowych, to pamiętajcie, to, że na stracie staje jedna osoba, oznacza, że drużyna jest obok i dba o to by wszystko było dobrze.

Jak być "miłym" triathlonistą


To jeszcze trzy punkty, które pozwolą być „znośnym” triathlonistą albo triahtlonistką:

  • Pakowanie rzeczy to nasza odpowiedzialność, to my pamiętamy i zapominamy co zabrać, gdy na miejscu się okazuje, że czegoś zapomnieliśmy to tylko nasza wina,
  • Nie jest łatwo być miłym przed startem, tak jak robimy rozgrzewkę, to włóżmy trochę energii w to by dało się nas lubić,
  • Doceńmy naszych kibiców/tragarzy/kierowców/fotografów, podziękujmy i zapytajmy się co oni robili jak my byliśmy na trasie, to owszem jest nasz dzień, ale to oni z nami przyjechali…

PS.
Jeżeli ktoś/ktosia przez pomyłkę wziął mój biały ręczniczek ze strefy zmian to bardzo proszę o zwrot, to mój "ukochany" gadżet...ma napis IRONMAN TIMEX


Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa