TRYB JASNY/CIEMNY

Japonki – (chyba) najmodniejsze sushi w Warszawie



Doczytałam, że „koncept” tak pomyślany, że „projekt wynosów” zaplanowany został w najdrobniejszych szczegółach… 

Grupy gastronomiczne na FB to zło, człowiek przegląda sobie, zerka i głodnieje w pięć sekund. Potem kombinuje jak to coś takiego ugotować albo zamówić. W rolki nie idę. Te domowe są smaczne, ale poza smaczne to jeszcze nigdy nie wyszłam. Nie umiem kroić surowej ryby, nie mam szybkiej zamrażarki, wreszcie mistrzem zawijania również nie jestem. 

Grupy i znajomi poinformowali, że w Browarach Warszawskich mieści się nowa suszarnia - Japonki (dla mnie pierwsze skojarzenie to klapki.. a nie rolki...., a potem się zaczęłam zastanawiać czy to nie jest krzywdząca nazwa.....bo czasem nie wiadomo jak nazwać czarne ciasto wyciągnięte z piekarnika...)

Sporo czekałam, z wycieczką do centrum, bo średnio po drodze, bo wreszcie nie jestem wielką fanką sushi. Żeby było obiektywniej opiszę oceny dwóch osób, które jadły surowe ryby i mnie, która zamówiła „well done” zestaw.




Osoba 1 – Nigiri set
Dobra ryba. Więcej nie zamówię, wolę poczekać i zjeść gdzieś na miejscu. No i ten ryż, taki jakiś twardawy, ale ryba rozpływała się w ustach, to było dobre.

Osoba 2 – Bluefin tuna set
Najlepsza ryba jaką kiedykolwiek jadłem! Lepiej niż w The Catch (podobno najlepsze ryby na Łotwie - KLIK). A ten tłusty tuńczyk, g-e-n-i-a-l-n-y! Mogliby tylko trochę ten ryż poprawić. Ślicznie zapakowane. Chciałbym zamówić kolejne. 

Osoba 3 – Well done set
Bardzo eleganckie kartonowe pudełko, ekologiczne plastiki. Niestety rolki tak ściśnięte, że ciężko się je wyciągało. Smakowo zwyczajne. Wiem, że to nie była surowa ryba, ale też nie było to nic specjalnego. Dobre dodatki, dwa sosy, imbir (bardzo smaczny), pasta wasabi zapakowana oddzielnie więc do dozowania według upodobań.

Podsumowując 1 z 3 osób zamierza zamawiać więcej sushi u Japonek, 2 osobom ten raz wystarczył.

Na koniec kilka słów o sklepie i barku (tak, tak jest mikroskopijny). Sklep ma dużo ciekawych produktów w cenach (tak jak patrzyłam i pamiętałam) trochę wyższych od Bakalarskiej, jest malutka sekcja ceramiki i gadżetów do kaligrafii. Spory wybór kiszonek. 

Obsługa mocno średnia, do tego za ladą trwała nauka jak zrobić maki i z jakich składników mają się składać. Trochę się martwiłam, że do naszych pudełek trafią te próbne rolki, ale na szczęście nasze (chyba) wyszły spod ręki doświadczonego sushi mastera.

Rozumiem, że dobra ryba jest droga, że ludzi, którzy umieją zrobić ryż i pokroić rybę też nie ma zbyt wielu. Jednocześnie, chyba nie rozumiem fenomenu tego miejsca. Osoba 2 twierdzi, że to dlatego, że nie zamawiałam surowej ryby i ma rację.




Jeszcze na koniec uwagi praktyczne: idealne rozwiązanie to zamówić wcześniej i umówić na konkretną godzinę i odebrać sushi. U mnie zadziałało. Nie jestem też zwolenniczką dowozów – nigdy nie korzystałam z aplikacji, wolę sama podjechać albo podejść, dlatego to umówienie się na konkretną godzinę bardzo wygodne!

Można płacić kartą, a czekając na odbiór kupić dużo ciekawych produktów, kimchi jest na wagę! 

Nie przyjeżdżajcie do Browarów Warszawskich samochodem, albo wstrzymajcie się z tym do czasu, gdy skończy się remont i będzie można zaparkować w garażu podziemnym.

Komentarze

  1. mam slabosc do sushi :) teraz niestety mam w miescie tylko 1 susharnie, ktora do tego nie dowozi ze wzgledu na pandemie. w zwiazku z tym probuje robic sama. nawet nie tak zle wychodzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. super, że Ci się udaje, mi maki wychodzą fatalnie, są smaczne ale nie wyglądają tak jakbym chciała :(

      Usuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa