TRYB JASNY/CIEMNY

Żyrardów – relacja z 1/8 IM




Właśnie nakremowałam buzię po raz trzeci. Jakoś nie przewidziałam, że słońce już opala, według prognoz pogody miało padać. A tutaj „lampa”.

Jakbym mogła to, bym zaklepała już start za rok w Żyrardowie. Super zorganizowane zawody, w moim  starcie wszystko zadziało na tip top.

Dojazd/parking

Z Warszawy blisko, autostradą zajmuje to jakieś 35-45 minut. Organizatorzy zapewnili duży, bezpłatny parking. Zlokalizowany poza trasami zawodów, więc w czasie trwania imprezy można było bez problemu wyjechać. 

Biuro zawodów

Brak. To znaczy z racji pandemii, pakiet czeka w kuwecie przy miejscu na rower. Punktualne wpuszczanie do strefy zmian, mili wolontariusze – trzeba zostawić podpisaną kartę zawodnika, pokazać dowód i licencję. Większość osób w maseczkach.

Strefa zmian

Owszem z racji wielu startujących rowery wisiały gęsto, ale za to odstępy między wieszakami były spore.



Łazienki

Nie tylko tojtoje, ale też dostęp do łazienki i przebieralni ośrodka wodnego na którego terenie odbywał się etap pływacki.

Etap pływacki

Woda czysta i ciepła. Start falami, maseczki zdejmowane przed wbiegnięciem do wody. Bojki duże, widoczne.  Jedynie fale robione przez skutery ratownicze, spore. Nie narzekam, bo wiem, że kilka osób potrzebowało pomocy i ją otrzymało. Dobieg do strefy zmian, krótki i po „dywanie”.




Trasa rowerowa

Objechałyśmy ją autem dwa tygodnie temu, byłyśmy delikatnie mówiąc zaniepokojone ilością dziur. Miła niespodzianka – zasypane żwirem, naprawione dziury, a te wielkie oznaczone znakami na jezdni. Zabrakło oznaczenia kilometrów, za to wiatru było sporo. Trasa była trudna, dużo zakrętów, jeden zagubiony kociak na środku jezdni – wabiony przez pana z pobliskiego domu, jeden zdezorientowany pies biegający tam i z powrotem po drodze. Kilku kibiców lokalnych.





Trasa biegowa

Dość skomplikowana, ale świetnie oznakowana. Wiadomo był gdzie biec. Przemili wolontariusze w  punkcie z wodą. Z racji pandemii – samoobsługa.

Meta

Dywan – był, spiker wyczytujący - kto wbiega – obecny. Zimny napój energetyczny – tak samo niezdrowy jak pyszny. Medal w torbie razem z drożdżówką, bananem, piciem.


Podsumowanie

Jeżeli kolejna edycja będzie taka jak ta, to mam szczerą nadzieję, że zdążę wykupić pakiet startowy, bo wszystko było świetnie zorganizowane!

A wisienką na triathlonowym torcie było to, że pozwolono nam w oknie czasowym między kolejnym startami, zabrać rzeczy ze strefy zmian. Nie było czekania godzinami – szybka akcja i można wracać do Warszawy.

Jejku, mimo piekącej i bardzo różowej buzi nie przestaje się uśmiechać, bo za takimi zawodami tęskniłam, na takie emocje czekałam!

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa