Bánh Xèo – czyli kokosowe naleśniki
Pogada zmienia upodobania. Zimą zajadam się węgierskim jedzeniem, w upały szukam azjatyckich smaków.
Minana to nowe miejsce w hali restauracyjnej na Bakalarskiej. Malutkie bistro, które jest rodzinnym biznesem. Przemiła obsługa, wszystko tłumaczy i wyjaśnia. A sok wyciskany z trzciny cukrowej jest przepyszny!
Bánh Xèo to naleśnik kokosowy, kolor zawdzięcza kurkumie. Podawany w dwóch wersjach – mięsnej i nie. Obydwie wersje mają sos na bazie sosu rybnego.
Naleśnik jest dość specyficznie podawany. Pół talerza zajmuje naleśnik z cienkiego i chrupkiego ciasta, drugą zioła a w dodatkowej miseczce jest sos.
Pachnotka, bazylia i rau cải są z ogrodu rodziny prowadzącej bistro. Te dwa olbrzymie liście to kapusta zimowa.
Jak jeść?
Zasada jedzenia jest następująca: kroimy naleśnik na spore kawałki, liście drzemy w odpowiednie do zawijania kawałki. Naleśnik polewamy sosem i jemy razem z liśćmi – jest super smacznie! Można też jeść samymi sztućcami, ale ta wersja rwania i zawijania jest tą zalecaną przez bardziej doświadczonych w azjatyckiej kuchni.
Na razie nie można w bistro płacić kartą – przelewy lub gotówka.
Menu krótkie, ale jest w czym wybierać. Zainteresowanie azjatyckim jedzeniem jest coraz większe, więc jeżeli przyjeżdżacie na Bakalarską autem to nie zapomnijcie gotówki, bo inaczej za parking nie da się zapłacić, a znalezienie bezpłatnego miejsca graniczy z cudem. Tramwaj, autobus albo rower sprawdzi się idealnie!
Na koniec jeszcze o soku z trzciny cukrowej – w bistro jest specjalna maszyna, można oglądać jak powstaje sok, hałasu jest trochę, ale smak wyśmienity!
Wieki go nie jadłam.
OdpowiedzUsuńtestowałam kolejne wersje tego naleśnika, z boczkiem i krewetkami - też bardzo smaczne :)
Usuń