V Zlot Blogosfery Winiarskiej, czyli kiedy szampana zaczną pić Chińczycy…
Jak miło! FP Oneginetatopa 4 w Polsce wśród blogów opowiadających o winie....tym czerwonym i białym, oczywiście fot. D.Szymborska |
Jejku jak ten czas leci. W 2014 byłam na IZlocie Blogosfery Winiarskiej, ot zbieranina entuzjastów, którzy wydają pieniądze
na wino….
Cztery lata później, w tej samej sali
spotkaliśmy się w zdecydowanie liczniejszym gronie. Artykuły o winie w Polsce
pojawiają się aż na 69 platformach (blogi, FB, Instagram, YT).
Uważam, że to
całkiem spora grupa winnych pasjonatów i pasjonatek. Co ciekawe przeważają
panowie, panie z reguły piszą o winie i jedzeniu, panowie zahaczają o
mocniejsze alkohole albo powoli przechodzą w stronę coraz modniejszego piwa….
Dzisiejsze spotkanie pokazało, że jesteśmy
coraz lepiej wyedukowaną grupą, owszem wciąż zdarza się nam za „skrzynkę wina”
popełnić tekst jawnie promujący darczyńcę, ale widać, że zależy nam na tym by
się uczyć i rozwijać.
Wojtek Bońkowski prowadził nasz zlot, nie
zabrakło ciekawych gości. Dla mnie najciekawszy był wykład MW Richarda
Bampfielda. Master of Wine mówił o trendach w winiarstwie. Nie wiedziałam, że
ponad 60% wina sprzedawanego w Wielkiej Brytanii, jest też tam rozlewane, czyli
przypływa w kadziach. Richard bardzo ciekawie opowiadał o tym, że kiedyś wino
tylko w okolicach winnicy (ciężko było o dobry transport, wino też nie było
łatwe do przechowywania).
Bampfield wspomniał, że to
kwestia czasu aż Chińczycy zakochają się w szampanie. Wiele francuskich winnic
już negocjuje kontrakty. Jak dla mnie straszna wiadomość. Oznacza to, że
winnice będą eksportować butelki do Chin, gdzie z racji wielkości i zaludnienia
z pewnością znajdą się miliony miłośników bąbelków. Efekt będzie taki, że szampany,
tu w Europie staną się towarem mega luksusowym, ich ceny poszybują w górę, a
dostępność butelek będzie prawie żadna. Nic tylko, od dziś (na wszelki wypadek)
trzeba pić szampana….
Dalej ciekawy był dla mnie temat, win bio,
organic – zdaniem MW to Milenialsi tworzą na nie modę. Chcą kupować wino z
historią, opowieścią, osobowością – płacą więcej i słuchają historii o małej
winnicy. Myślę, że tak może być w UK, ale w Polsce wciąż zwycięża dyskontowa
cena….
Rynek win zmienia się, pijemy więcej i jesteśmy skłonni wydawać więcej. Jak dla mnie to super wiadomości – znaczy się będą ciekawsze wina! Importerzy będą się mniej obawiać, że zostaną z rzadkimi, drogimi i ekskluzywnymi butelkami.
Nie zabrakło seminariów o pisaniu – w
strasznej dość formie – omawianie 3 artykułów napisanych przez winnych
blogerów, którzy nie przyszli na Zlot. Brr. Trochę nieładnie pastwić się nad
czyimś tekstem, gdy nie dajemy mu/czy jej szansy na obronę.
Był pyszny lunch – nie wiem, kto zastępuje
szefa Oszczyka, ale widać nad wydawką chodzonego lunchu panuje świetnie! Potem
degustacje, konkursy. Będzie jeszcze winna impreza, którą odpuszczam bo…..jutro
jest biegowa niedziela.
Okazało się, że mój blog a dokładniej
działalność na Facebooku daje mi zaszczytne 4 miejsce w Polsce (na 69 blogów).
To bardzo miła niespodzianka, nic tylko trzeba pracować na więcej. Tym
bardziej, że pisanie o winie sprawia mi ogromną frajdę. Cudownie jest odkrywać
smaki, zapachy, historie…oj chyba blisko mi do pokolenia Y. Inna sprawa, że
wino, które pije się w winnicy, albo w obecności winiarza zawsze ma więcej
aromatów…..czasem wynikających z opowieści, czasem nie…..
Tak, tak myśmy jeszcze nic nie degustowali a tak potrafimy się wygłupiać! fot. Janek (chyba) |
Uczymy się...fot. D.Szymborska |
Dobrze się spotykać by rozmawiać o winie! Może
kolejny Zlot Winicjatywa i Lidl zorganizują w wersji wyjazdowej? Ciekawe, czy
jakaś winnica zaprosiłaby stado blogerów? Podpytam….
Sponsorem Zlotu były Lidl, a organizatorem Winicjatywa, wstępem był post napisany w 2016 o winie....to informacja dla tych co chcieliby dołączyć za rok.....
Komentarze
Prześlij komentarz