Chorowanie i startowanie w zawodach, relacja z Indoor Triathlon w Hiltonie
Medal - 5 do kolekcji fot. D.Szymborska |
Nie chodzi o wymówki,
szukanie usprawiedliwień, tylko o to żeby sobie uświadomić, że organizm
potrzebuje wypoczynku i rekonwalescencji.
Wtorek 7 rano – stała ekipa pasjonatów, lekko zaspani
jesteśmy, ten ma kontuzję, ta po chorobie, ten w najlepszej formie od miesięcy.
Jak to bywa na zawodach – każdy ma swój powód, swoją walkę i swoje zwycięstwo
lub jego brak.
Zadanie polega na: przepłynięciu 500m w krótkim basenie
(czyli 20 nudnych długości). Dalej jest T1 – z racji tego, że pływamy w basenie
to nie ma żadnych pianek do zdejmowania, więc idzie szybciej. Potem przebieżka
po schodach przeciwpożarowych (na szczęście wewnątrz budynku) i po siłowni –
stanowimy niewątpliwie dużą atrakcję dla gości hotelowych, który przyszli rano
na siłownię…jak tacy ociekający wodą z obłędem w oku biegniemy przez siłownię.
By dalej marznąć na rowerku treningowym. Sala do spinningu ma zawsze ustawioną bardzo
niską temperaturę – idealne do treningów, ale stanowiące wyzwanie jak się jest
mokrym po pływaniu. 20 kilometrów jednym mija dłużej innym krócej. Potem
zostaje już tylko przebiec 5 kilometrów na bieżni.
Zawody odbywają się przez
prawie cały dzień. Są trzy sesje: ranna, południowa i wieczorna. Niektórzy
wybierają sponiewieranie się przed pracą inni potrafią specjalnie przyjechać z
Łodzi by zmierzyć się z triathlonem pod wieczór. Dla każdego coś dobrego! Ci z
pierwszej grupy (jak ja) za zadanie na resztę dnia mają nie usnąć, ci z
wieczoru obmyślają strategie żywieniowe, które można zrealizować w pracowniczej
stołówce.
Wszyscy dostajemy na mecie medal! Ja dodatkowo dostałam
czepek, bo jako jedna z nieliczny ukończyłam 5 indoor triathlonów z 5 zaplanowanych
na ten sezon.
A o tej chorobie i zdrowieniu to piszę dlatego, że trzeba
tego samemu doświadczyć, żeby być bardziej wyrozumiałym dla innych. Jak czytałam,
słyszałam, że start się nie udał bo wcześniej był wirus/choroba itp. to
myślałam, że to zwyczajne wymówki. Ot nie trenowało się starannie to się ma…
taki beznadziejny wynik.
Cóż, wiem już teraz, że nawet jak się jest już zdrowym, to i
tak organizm, niestety nie wraca jak bumerang do świetnej formy, tylko potrzebuje
trochę czasu. Mi tego czasu zabrakło. Czas najgorszy z wszystkich serii, jakby
tego było mało to sama siebie potrafię zadziwić. Wyobraźcie sobie, że ktoś kto
biega od miliona sezonów, triathlonuje od kilku…na zawody weźmie nieprzetestowane
buty. Dobrze, że dystans był krótki! Ponieważ, wyrzuciłam swoje ulubione
triathlonowe buty – pomimo usilnych starań, nawet prania w pralce (tak, tak
wiem niszczy wszystko co techniczne w bucie) buty tak śmierdziały, że nie dało
się w nich biegać (efekt ubierania na mokre stopy, wielu biegów w deszczu itp.).
Dlatego wybrałam swoje stare buty dedykowane startom triathlonowym (specjalny
model Asicsa) do tego specjalne triathlonowe sznurówki. Przymierzyłam na moment
w domu i wrzuciłam do torby. Cóż to był głupi pomysł, oj głupi. Bo tak jak na
rowerze, jakoś dało się jechać, tak na bieganiu – krążenia w stopach brak. Nic
tylko spacerować do mety.
To ja sobie sama
przypomnę zasady, których powinno się trzymać startując w jakichkolwiek
zawodach:
1.
Sprawdzony
posiłek przed startem – czyli to co jemy przed ciężkim treningiem – może to
być owsianka, tosty, banany – to co daje moc ale nie obciąża żołądka,
2.
Przygotowany
dzień wcześniej sprzęt na start – wszystko sprawdzone i NIC NOWEGO!!! NIC!
3.
Zaplanowany
dojazd, obczajone miejsce do zaparkowania auta itp.
4.
Umówieni
kibice i zaplanowany odpoczynek po starcie.
Niby tylko 4 punkty, ale drugi w moim wypadku zupełnie nie
spełniony.
Startowałam w pierwszej serii, byłam jeszcze po południu
kibicować. Bardzo tri dzień! Dużo emocji, tych dobrych! To lubię!
Kolejny cykl ruszy w
listopadzie i wiem, że do tego czasu będzie mi brakowało szalonych wtorków….za lada
moment zaczyna się sezon startów….niech no tylko lód zejdzie z rzek i jezior….
Selfie z medalem |
M. ma profesjonalny kijek do selfie! |
Ta 7 rano i ta z 17 - medale te same! |
Jak tylko nauczę się pływać - wystartuję! <3
OdpowiedzUsuńi to jest dobre podejście!
UsuńKiedy zaczynasz naukę?!?! :)
pewnie, że odpoczynek i reknwalescencja potrzebna! Ja ostatnio wracając do "większej ilości ćwiczeń" ćwiczłam z Lubym codziennie przez 1,5 tyg i od 3 dni umieram na ból krzyża... teraz 2 dni przerwy w tyg musowo... ale pewnie przeznaczę je na aeroby
OdpowiedzUsuńWOW imponujący obóz treningowy sobie zafundowałaś!
Usuń