Marriott Everest Run – 2018 – relacja
Zdjęcie po 5 przejściach - jak widać humory nam dopisują! fot. SZERP |
Jedno wejście z poziomu -1 na 41 piętro to 136,5metra w pionie. Każde
piętro to 18 stopni, zakręt zawsze w prawo….
Prawie 200 ludzi, chodziło, chodzi i jeszcze będzie chodzić do rana po
małej, dusznej klatce schodowej w Hotelu Marriott w Warszawie.
Ci wolniejsi przepuszczają, szybszych po wewnętrznej, część ma
rękawiczki bo przy wchodzeniu trzyma się poręczy. Każdy ma na szyi chip który „odbija”
po kolejnym wejściu. Na 21 piętrze stoi ekipa medyczna, tak długo jak sensownie
odpowiadamy na ich powitanie i wyglądamy OK to możemy chodzić. Na 41 piętrze
jest czytnik, potem zaczyna się kolejka do windy. Można w niej stać nawet 20
minut, podobno w nocy i nad ranem jest luźniej. Na górze, przed windą jest też
picie – dwa smaki izotoniku i woda. Po zjechaniu windą na poziom -1 czynność
wchodzenia należy powtórzyć. Gdy chce się wejść na Everest trzeba to zrobić 65
razy.
24 godzinne zawody. Z zamkniętymi oczami można przebywać w dwóch
miejscach, z otwartymi jest łatwiej….
Ja obiecałam sobie dziś 10 wejść, myślałam, że zajmie mi to mniej
czasu, niestety kolejki do windy były olbrzymie. Wejście zajmowało mi 10 do 11
minut, czekanie w kolejce „zjadało” sporo czasu. Po 5 wejściach - w towarzystwie Jacka – przebrałam się w
świeże ciuchy i weszłam kolejne 5 razy.
Po co? Dla zabawy, dla treningu, dla atmosfery….pewno też trochę dla
obiadu i piwa….
Konwencja zawodów jest dość specyficzna – chodzimy po schodach,
zjeżdżamy windą, możemy robić dowolnie długie przerwy, iść na obiad (w
pakiecie), iść na basen, siłownię, wreszcie do strefy relaksu, gdzie można
zwyczajnie spać….
Tury startów były podzielone, ci, którzy walczyli o Everest albo rekord
trasy startowali o 9, potem były kolejne godziny startów aż do 13. Do
popołudnia wykonalne były 3 do 4 wejść na godzinę.
Dlaczego wystartowałam? Bo mam podobne poczucie humoru jak
organizatorzy i nie mogłam się przestać śmiać jak zobaczyłam post ze zdjęciem
klatki schodowej i informacją, że cała trasa jest poręczowana. Podobnie było z Szerpami
czyli wolontariuszami, nie wspominając o
plakatach na klatce schodowej. I tak zgadzam się, można poczuć czym jest bieg
ultra….jak z 8 osobami z trasy wsiada się do windy….
10 za mną! fot. SZERP |
W tym roku były medale, w pierwszej edycji nie....a i tak ludzie chodzili...fot. D.Szymborska |
Obiad po tyyylu schodach smakuje świetnie fot. D.Szymbroska |
W pakiecie startowym zestaw do udzielania pierwszej pomocy i kupon na obiad....fot. D.Szymborska |
Za rok przejdę się 20 razy, czemu nie… po prostu zarezerwuję sobie
więcej czasu. Dziś weszłam z poziomu zero na 1365 metrów, schodów było ponad 30
tysięcy….
Za tych co na klatce schodowej trzymam kciuki! Do zobaczenia na
schodach….lub normalnych trasach biegowych…
ps. spaliłam ponad 1000kcal....
Komentarze
Prześlij komentarz