29 Bieg Powstania Warszawskiego – mini relacja
To był zwyczajny bieg. Wcześniejsze edycje miały wzniosły charakter, moja bluzeczeka z Maratonu Berlińskiego, którą ubrałam śpiesząc się na bieg, była bardzo nie na miejscu, razem z A, biegłyśmy raz w t-shirtach upamiętniających żydowskie uczestniczki powstania, rok temu Makabi zaznaczyło swoją obecność klubowymi bluzeczkami.
W tym roku tylko śpiewanie Roty i strzały na Karowej przypominały, że to coś więcej niż wieczorny bieg, tylko upamiętnienie Powstania Warszawskiego.
Biegłam piątkę, w domu skompletowałam medale – ten z Biegu Konstytucji z tym składają się na układankę Warszawskiej Triady Biegowej.
Organizacja jak zawsze na tip top. Podział na strefy czasowe, zające z balonikami, oznaczenia kilometrów, kurtyna wodna, medal, banany, izotoniki i woda na mecie.
Piszę o tym dlatego, że z rozmów po biegu wynikało, że część biegaczy cieszyła się, że to bardziej zwykły bieg, innym brakowało podniosłego charakteru.
A jeszcze na koniec, jak co roku bank PKO, który jest sponsorem biegu zorganizował akcję charytatywną – wystarczy pobrać karteczkę, przypiąć na plecach i pobiec. Pomaganie w takiej wersji jest super proste, a jak pokazują raporty efektywne!
Komentarze
Prześlij komentarz