Nocny Market 2019 (tak znowu)
Raz się zachwycam, potem narzekam, ale co roku przychodzę, no chyba, że ich nie ma, to wtedy nie.
Nocny Market – dzisiejsze zaskoczenie, czwartek po 18 a tu już tłum! Serio! Ja to się bałam, że za wcześnie przyjeżdżamy i jeszcze stoiska nie będą rozstawione….były!
Zjadłam dwie rzeczy (15 i 19PLN). Chłodnik kiszonkowy od Barona wymiatał. Langosz wegański okazał się super tłustym i ciężkostrawnym daniem. Spróbowałam, ale więcej nie zamówię.
J. zjadł tacos z szarpanym mięsem a drugi z kurczakiem (19 za dwa) i stejka z frytkami 25.
Ceny podaję, bo wydaje mi się, że tam jest po prostu drogo, owszem tak posiedzieć ze znajomymi, i zjeść coś jak się jest średnio głodnym to dobry pomysł, ale tak na kolację….to już nie koniecznie.
Koniec z narzekaniem, obiecałam sobie, że nie ma smęcenia na blogu.
Zatem oto powody, dla których warto się wybrać na Nocny Market:
- Szpan i instagramowe miejsca (żartowałam, choć sądząc po aparat i pozowaniu, może nie do końca),
- Super atmosfera i to nawet we czwartek – czyli nie trzeba czekać do weekendu!
- Duży wybór różnego jedzenia.
Jeszcze uwagi techniczne dla tych co pierwszy raz:
Tak są łazienki (tojtoje), tak są miejsca parkingowe (ale nie za dużo i super wielkie dziury na drodze dojazdowej), tak można płacić kartą, tak można palić.W każdym razie mi się podobało, choć tylko oprócz tego tłustego (niemiłosiernie) langosza to jeszcze tylko napiszę, że z racji braku wentylacji i okapów ciuchy i włosy do prania. To trochę tak jakby się z ogniska albo grilla wróciło...
Na Nocnym w 2016 było tak...KLIK
Drogo czy nie drogo - zazdroszczę takiego miejsca:-)
OdpowiedzUsuńJeszcze zostało trochę ciepłych weekendów :) pozdrawiam :)
UsuńBrakuje mi takiego miejsca, niestety u mnie w mieście nie ma co liczyć na taki market :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie wiadomo, przecież Nocny Market nie jest w Wawie od zawsze :)
Usuń