TRYB JASNY/CIEMNY

44 Berlin Marathon - jeden dzień do startu!

Nie dogadałam się o co chodzi ze zdjęciem - czy mam być na nim ja cała czy logo maratonu...wyszło tak....fot. J.


Mam już opaskę na ręku. Tak jak nabijam się bardzo z tych oznaczeń All Inclusive, śmieję z kempingowych czy koncertowych, tak opaskę z maratonu lub triathlonu (jeżeli jest materiałowa a nie plastikowa) zdarza mi się nosić dłużej….no znacznie dłużej. Wiocha? Troszkę tak, przypomina to wysyp czepków z logo zawodów, albo noszenie wszędzie torby czy plecaka z pakietów startowych. Z drugiej strony, czemu nie chwalić i nie cieszyć?

Maraton to biegowe wyzwanie, niezależnie od czasu na jaki się biegnie, dystans jest dłuuugi ale za to radość na mecie jest wprost proporcjonalna do dystansu i odwrotnie do czasu!

Jutro start. Cieszę się, choć wiem, że będzie ciężko, bo maraton do łatwych nie należy. Prognozy pogody się zmieniają – jednym słowem będzie padać, albo nie będzie….

EXPO już drugi rok jest w nowym miejscu, hale lotniskowe zajęli imigranci, nowa miejscówka nie jest taka spektakularna, ot hale tym razem kolejowe.


Torba, deo, mydło...ulotki...najważniejszy jest chip i numer startowy z reszta to dodatki...fot. D.Szymborska

Szosa to nie była ale wcześniej nigdy nie jeździłam na biegowym rowerze! fot. J


Tłum. Wiadomo, jak tłum biegnie to i tłum będzie odbierał pakiety, a właściwie to tłum do potęgi bo wiele osób przychodzi z całymi rodzinami. Starannie sprawdzane dokumenty startowe i dowody tożsamości. Strefa gdzie można dostać lepszą literkę, która oznacza strefę startową – trzeba mieć poświadczeni wyników z innego maratonu. Potem opcja odbioru zamówionych wcześniej bluzeczek czy kurtek. Ponieważ zapisywałam się na szybko w drugiej dolosowanej turze, to stwierdziłam, że t-shirt kupię sobie na miejscu. I tutaj duże rozczarowanie. Nic z tego, już w sobotę o 12 nie było żadnych bluzeczek. Wszystko przez to, że wcześniej były w strefie zastrzeżonej tylko dla zawodników, a teraz w wolno dostępnej. Szkoda. Bo jednak te finiszerskie bluzeczki lubię. Dzięki temu mogę się pochwalić, że na EXPO wydałam tylko 3E – nie mogłam się powstrzymać i kupiłam sobie (drugą już, więc do kolekcji)  szklankę do piwa z logo maratonu. Inna kwestia, że ja piwa nie piję zbyt często…..

Dużo nowości, różne firmy, tłumy…odzież, buty, jedzenie – wszystko. Było w czym wybierać i co oglądać.

Widziałam objuczone wieloma torbami zakupowymi osoby i takie jak ja, które stwierdzają, że „wszystko już mają” i nic nie kupują. Inna sprawa, że jak się biega kilka sezonów, to rzeczywiście w szafie są ciuchy na każdą biegową okazję! Dziś zwyciężył minimalizm, choć planowałam z jedną bluzeczką wrócić do domu.

Jutro start, teraz trzeba odpocząć, wieczorem pójść się przewietrzyć i jutro rano śniadanie i start.


Trzymam za wszystkich biegnących w Warszawie i Berlinie bardzo mocno kciuki!

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa