Blogowigilia 2017 – relacja
Selfie, ścianka bardziej blogersko się nie da.....chyba.... |
Jak ten czas leci, zerknęłam w historię blogową, na BLOGOWIGILI byłam
ostatnio w 2014 roku (TUTAJ), kiedy minęły te trzy lata to nie
wiem….Zapamiętałam wielki rozmach i duuuużo Aperol Spritz.
W tym roku było…spokojniej. Zapisałam się do grupy przygotowującej
jedzenie. Moim zadaniem było nakarmienie 12 osób. Przygotowałam sałatkę
caprese. Wersję prawie klasyczną – mozzarella – była, pomidory też, ale
koktajlowe (obrane ze skórki oczywiście), bazylia – jak najbardziej tyle, że grecka
– małe listki, nie zabrakło oliwy i przypraw. Przygotowując 12 porcji
zrozumiałam, że elegancki catering to całkiem pracochłonne zajęcie…
Z racji zadań żywieniowych musiałam być na imprezie o 17.00. Jak dla
mnie trochę dziwnie. O siedemnastej to zaczynały się urodziny koleżanek jak
byłam w podstawówce! Byłam bardzo zdzwiona, gdy okazało, się, że na imprezę o
tej porze przyszło już naprawdę sporo osób! Serio. Sobota, kilka chwil po
siedemnastej a impreza w toku!
Trzydzieści minut później nie było śladu, no może z wyjątkiem tabliczki
po moich sałatkach. Było mi bardzo miło, bo moje danie było pierwszym, które
„zniknęło”.
Domowa produkcja fot. D.Szymborska |
17.05 fot. D.Szymborska |
17.35 fot. D.Szymborska |
Sama impreza, cóż specyficzni goście – tacy co wszędzie chodzą z
komórką i do niej gadają (Intastories i Snapchat), ewentualnie stoją z boku i
klikają hasztagi bo inaczej nikt ich postu na Insta nie zauważy. Część z
aparatami na statywach – YT zobowiązuje…. Wszyscy w pracy a nie na imprezie…
takie blogerski życie, taka blogerska impreza…
Cieszę się, że miałam okazję spotkać dużo znajomych twarzy, poznać nowe
blogowe osoby, ba nawet wziąć udział w warsztatach i udekorować doniczkę i
roślinkę – Gwiazdę Betlejemską.
Stoi w domu i miło się na nią patrzy....fot. D.Szymborska |
Myślę, że warto się spotykać, że blogowowanie to nie tylko Internet to
też imprezy, rozmowy i poznawanie tych, których oglądamy, słuchamy czy czytamy
na co dzień.
To co lubię w blogerskich spędach to spotkania, przy winie, kawie czy
sałatce zasięgi nie mają znaczenia…..bo wszyscy jesteśmy tu i teraz i
świętujemy…..
Dobrze macie w tej Warszawie:-)
OdpowiedzUsuńo nawet są moje włosy w tle ;)
OdpowiedzUsuń