TRYB JASNY/CIEMNY

Takumi Tonkotsu Utrecht

 




Wcześniej w Düsseldorfie tylko w ostrej odsłonie (KLIK) jedliśmy pyszne rameny w dzielnicy japońskiej. W Utrechcie, nie ma dzielnicy japońskiej ale ramenowania jest i owszem, kolejka podobnie długa jak ta w Niemczech. Tym razem wnętrze bardziej „stylizowane na” niż japońskie, ale dalej bardzo przyjemnie, i wentylacja lepsza, bo nie trzeba było prać ubrań po wizycie w lokalu.
 
W zależności od pory trzeba czekać od pół godziny w górę, pan kelner chodzi i zapisuje na listę – imię i ilość osób. Tutaj, co ciekawe, są stoliki wieloosobowe i niestety dla tych stojących w kolejce niektóre osoby przychodzą pogadać i posiedzieć a nie „wciągnąć” ramen.
 
My byliśmy we czwórkę, ale nie opóźnialiśmy kolejki tym co czekają, bo wiedzieliśmy co chcemy zamówić, i jedliśmy, tak jakby powiedział poeta: milczkiem i żwawo…
 
Przystawki: kimichi, dwa rodzaje pierożków – smażone i nie, dodatkowy kurczak. Mój wybór to Kara Ebi Miso Ramen (18E), taki ze wszystkim a wciąż pyszny, bulion lżejszy bo z kurczaka a nie ze świni. Dodatki świetne a makaron super.






 
Niestety sklepik nie działa na miejscu, tylko przez Internet, więc pozostanę przy chodzeniu w T-shircie z Dusseldorfu….
 
Dobra ramenowania, która pokazuje, że nie możemy narzekać na ceny misek z ramenem w PL….

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa