Utrecht – ulubione miejsca bez zmian
Będzie o fine dining, pizzy, ramenie i makaronie abura sobą. Wiem, wiem z jednej strony to nudne pisać o tym samym, z drugiej jak ma się człowiek naciąć to woli pewniaki i super smaczne miejsca. Tym bardziej, że we wszystkich miejscach menu się zmienia, więc nudy nie ma.
Zaczynamy od lunchu, lunchu w parkowej restauracji i powiem tak – to jest super miejsce z cudowną atmosferą, świetnym jedzeniem i do tego z doskonale dobranymi winami. 60+32 – 4 daniowy lunch. Wilhelmina Park Restaurant to miejsce na lunch, dla tych, którzy mają wolne 2.5h w czasie dnia. Nienaganna obsługa, możliwość zgłoszenia czego się nie je i dostania innych dań. Mój lunch miał „podmienione” danie główne – zamiast wołowiny była zupa, ale jaka…. Po kolei: na początek miecznik, potem dorsz w boczku, dalej zupa rybna w wersji najlepszej ever. Wcześniej uważałam, że jak na rybną to trzeba do Rygi, teraz zmieniłam zdanie! Deser to ciastko z lodami – tutaj znacząca poprawa, bo wcześniej cukiernik był mniej wprawny w tej restauracji. Do każdego dania świetnie dobrane wino, uzupełniające, podbijające smak.
Zaczynamy od lunchu, lunchu w parkowej restauracji i powiem tak – to jest super miejsce z cudowną atmosferą, świetnym jedzeniem i do tego z doskonale dobranymi winami. 60+32 – 4 daniowy lunch. Wilhelmina Park Restaurant to miejsce na lunch, dla tych, którzy mają wolne 2.5h w czasie dnia. Nienaganna obsługa, możliwość zgłoszenia czego się nie je i dostania innych dań. Mój lunch miał „podmienione” danie główne – zamiast wołowiny była zupa, ale jaka…. Po kolei: na początek miecznik, potem dorsz w boczku, dalej zupa rybna w wersji najlepszej ever. Wcześniej uważałam, że jak na rybną to trzeba do Rygi, teraz zmieniłam zdanie! Deser to ciastko z lodami – tutaj znacząca poprawa, bo wcześniej cukiernik był mniej wprawny w tej restauracji. Do każdego dania świetnie dobrane wino, uzupełniające, podbijające smak.
Teraz zmiana – pizza u Włocha – O’Panuzzo – kiedyś podawali na drewnianych niby łopatach teraz już na talerzach, od zawsze mają pizze dnia. I praktycznie od zawsze właśnie ją zamawiam. Tym razem była biała, ze schabem infuzowanym pomarańczą, do tego ricotta, starta skórka z cytryny i kruszone pistacje. Prze-prze-pyszna pizza. Do tego co ważne do powtórzenia w domu (zdjęcie niżej). 19E (w ciągu roku podrożała o 4E), ale tłumy zawsze wielkie w lokalu, warto rezerwować stolik, siedzieć w środku, klima daje radę, a atmosfera zdecydowanie fajniejsza niż w ogródku.
Takumi – w dwóch lokalizacjach w Utrechcie. W jednym zjadłam zestaw z ryżem a w drugim abura sobę i powiem tak, to jest hit tych wakacji. Idealne na upały, świetne dodatki i miła odmiana od ramenu. Abura soba dostępna w Takumi „kurczakowym” czyli tym, którego buliony są albo wegańskie albo kurczakowe, wieprzowiny tam nie uświadczysz. Do tego gratis śliczny widok na kanał w centrum Utrechtu (no dobra, to nie jest takie trudne przy tej ilości kanałów, ale zawsze dodaje klimatu holenderskiego do tego pysznego jedzenia!
Komentarze
Prześlij komentarz