TRYB JASNY/CIEMNY

SUP – nowe hobby



 
-Kochanie, co jest następne? Paralotnia?

Takie pytanie usłyszała w poniedziałek chwilę po 6 rano w windzie. 

Na plecach miałam wielki plecak z dmuchaną deską, pompką, wiosłem, finem, smyczką. W jednej ręce torbę z: kapokiem, bojką dmuchaną, ponczo ręczkiniem. W drugiej – torbę na siłownie. 

Z nowym hobby to jest tak, że nie ubywa starych treningów, a przybywa tylko zajęć poza domem.
 
Na SUPie pływam od kilku tygodniu. Ciągnęło mnie zawsze do tych desek, ale zainteresowanie ograniczało się do oglądania, jak ktoś pływa. 

Auto z otwieranym dachem, bagażnika brak – myślałam - takie deski nie dla mnie. Do czasu, kiedy znajomy kupił sobie SUPa i pokazał mi 12 kilogramowy olbrzymi plecak! Trzy dni później kurier przyniósł mi deskę!
 
Zdecydowałam się na deskę budżetową plus, dwukomorową, wolną i stabilną. Opierałam się na poradach ze sklepu internetowego i kierowałam się….kolorem deski. Tak też można! 
 
Stacjonarnie kupowałam kapok – może kolorystycznie nie aż tak dobrany do deski, ale: nie ogranicza ruchów, ma dużą wyporność i nie wyglądam w nim jak maskotka jednego z producentów opon.
 
Ostatnim SUPowym zakupem była pompka elektryczna podłączana do gniazda popielniczki w aucie. Okazuje się, że napompowanie deski do 12PSI wcale nie jest takim lekkim zajęciem, a tak przy sporym hałasie (coś za coś) deska jest napompowana bez konieczności robienia sporej rozgrzewki na lądzie.
 
Tyle w kwestii wprowadzenia a teraz o co w tym wszystkim chodzi: dla mnie o spokój i radość z przebywania na wodzie. Z deski, gdy na niej stoimy jest zupełnie inna perspektywa. 

Jeziorko które znam dość dobrze bo od kilku lat jestem tam co tydzień (przez cały rok) wygląda dużo ciekawiej. Dodatkowo stojąc na desce ćwiczymy mięśnie głębokie – bo utrzymanie równowagi wymaga od nas prawidłowej pozycji.
 
Na razie pływałam na Jeziorku Czerniakowskim i Gliniankach w Łomiankach. To pierwsze – wczoraj miało już mocno śmierdzącą wodę, glinianki natomiast mają czystą wodę, są ciekawie połączonymi zbiornikami z tłumami spławików zarzucanymi przez wędkarzy i dość menelskim towarzystwem na plaży, za to mają wielki parking dla aut….
 
Na temat sprzętu wciąż wiem mało, moja deska jest wolna, stabilna i bezpieczna bo ma dwie dmuchane komory – więc w razie czegoś powinnam zawsze do brzegu dopłynąć. Pływam w kapoku, spadłam już do wody i powiem, tak to jest całkiem spore zaskoczenia, więc lepiej ten kapok mieć! 
 
Dopiero zaczyna SUPową przygodę ale już wiem, że można łączyć połowy pereł z SUPowaniem – opływa się jezioro na desce, a potem nic tylko płynąć wpław bo wie się co jest za zaroślami!
 
Moja deska waży niecałe 8kg, mieści się w aucie, ba można ją suszyć w łazience, na balkonie wygodniej…..








 
Co do paralotni, od której się zaczął wpis, to nie planuję. Skakałam na spadochronie i jakoś nie pociągnęłam tego dalej….więc zostanę przy wielkim plecaku z deską SUP!

Komentarze

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa