TRYB JASNY/CIEMNY

Żelowi żelowi nierówny



Dni przed maratonem berlińskim (i półmaratonem w przypadku w Warszawy) znikają z kalendarza. Coraz bliżej do maratońskiej niedzieli! Tak naprawdę to już taki super ostatni dzwonek by sprawdzić co chcemy jeść w czasie zawodów. Czasu dużo nie zostało, a pozostawianie „tematu – żele” może nam naprawdę pokrzyżować plany startowe. Odżywianie jest bardzo, ale to bardzo ważne. Tak zwane odcięcie na trasie zawdzięczamy naszym błędom żywieniowym. Wielu z nich można uniknąć. Bywały maratony, które biegłam tak jak zaplanowałam, bywały takie, które super się zaczynały, a kończyły fatalnie, na szczęście nigdy nie miałam problemów żołądkowych, i taką tradycję bardzo chcę zachować. W zeszłą niedzielę biegałam na wydmach w Falenicy, testowałam nowy żel, a dokładnie taki jak będzie na trasie maratonu w Berlinie. Efekt – wiem, już, że pobiegnę ze swoimi żelami, które są niepraktycznie duże ale mój żołądek je dobrze znosi.. Tutaj lista zasad, których przestrzegałam i zamierzam przestrzegać.

Po pierwsze – tylko sprawdzone żele i napoje

Test w lesie to najbezpieczniejsza opcja. Nie wiemy jak zareaguje nasz żołądek. Trzeba też pamiętać, że w punktach żywieniowych będą również napoje, dlatego warto sprawdzić je na treningu. Żywienie to nie same żele, to też to czym je popijamy. Czasem sam żel nie powoduje sensacji ale w połączeniu z izotonikiem może być mało sympatycznie. Dlatego na maratonie jemy i piejmy tylko to co sprawdziliśmy na treningach.

Po drugie – czas jedzenia żeli

Na 35, czasem 37 kilometrze biegacze nie myślą racjonalnie, a ci co jedzą żel na 40 km nie biorą pod uwagę, że żel nie zaczyna „działać” w pięć minut. Inna kwestia, że jeżeli ma nam pomóc na psychikę i dać „siłę” to lepiej go zjeść niż nie. Warto zerknąć na strony producentów żeli, przygotowują oni rozpiski co jeść na którym kilometrze. Na treningu sprawdźmy ile się da, i korzystajmy z rad specjalistów, to nam pomoże z uśmiechem ukończyć maraton.

Po trzecie – o jeden żel więcej

Zdenerwowanie, tłok, gapiostwo – wszystko może się dziać na trasie. Żeby nie panikować od 21 kilometra, weźmy o jeden żel więcej, wtedy jak nam jeden wypadnie nic się nie stanie. Jeżeli mamy żołądek strusia to możemy wybierać takie, które są tak zaprojektowane, że otwierając żel nie wyrzucamy kawałka plastiku, opakowania tylko wyrzucamy zużyty żel w całości. Jak da się mniej śmiecić to, czemu tak nie zrobić.

To co ten weekend to ostatni moment na żywieniowe szaleństwa. Sprawdźmy też śniadanie…..

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa