TRYB JASNY/CIEMNY

Zima triathlonistki, czyli starty pod dachem



 
Jest coraz lepiej, teraz już nawet było jasno w połowie zawodów…. Oczywiście można zaczynać później, ale mamy taką ekipę, co w stałym składzie przychodzi na 7 rano.
 
Indoor triathlon to sport zimowy w Warszawie. Starty zaczynają się późną jesienią i trwają do wiosny. W tym roku co miesiąc jest ten sam dystans – 500m pływania (20 basenów), 20km na rowerku i 5 na bieżni.
 
Ogromnie lubię te starty, to znaczy lubię je na dzień przed i kilka dni po, bo w dniu startu budzik dzwoni o 5.25 rano, potem człowiek pada na nos przez cały dzień, następnego ma zakwasy, ale po kilku dniach wypatruje kiedy ruszą zapisy na kolejny. Tak samo dzieje się co miesiąc.
 
Niezmiennie uważam, że to idealny trening, przetarcie przed zawodami, albo miejsce do debiutu.
 
To zawody na które nie trzeba jechać z pianką, rowerem, pompką, jedzeniem…. Ot jedna sportowa torba, bo ręczniki są na miejscu….



 
To dla wciąż niezdecydowanych (został marcowy termin i są też organizowane w Warszawie i Piasecznie inne zawody) plusy indoor tri:
 
  • Jak wybierasz poranny start to na 9.30 jesteś w pracy, jak wieczorny to startujesz po robocie,
  • Nie musisz wozić ze sobą roweru,
  • Świetna atmosfera murowana, rywalizacja również,
  • Kolekcja medali, można sobie tak ślicznie, jak na zdjęciu układać,
  • Możesz monitorować zmiany swojej kondycji (bywa ryzykownie, bo czasem jest tendencja spadkowa, a nie rosnąca).
 
To jeszcze wymienię minusy:
 
  • Jak startujesz rano to przez cały dzień jesz, albo dlatego, że jesteś głodny albo dlatego, że wtedy – gdy żujesz – nie usypiasz,
  • Sponiewieranie się w środku tygodnia, powoduje dużą potrzebę weekendu, na który trzeba jeszcze czekać dwa dni.
I można zjeść np:

Odgrzaną pizzę ze świeżą rukolą:


Ravioli z dynią, z palonym masłem, pieprzem i parmezanem.



 

Jak widać nawet w szybki rachunku, wychodzi na to, że warto wystartować!

 

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa