TRYB JASNY/CIEMNY

Berlin Marathon 2023 – mój dziewiąty



 
Jakoś tak wyszło, że nie miałam i czasu i siły napisać wcześniej, dzięki temu będzie spokojnie ale wciąż wszystko dobrze pamiętam.
 
Po pierwsze to był mój 9 raz w Berlinie, sporo doświadczenia – bieg w deszczu, przymrozek na starcie, kosmiczny upał, albo tak jak teraz idealna temperatura do biegania, tylko trochę duszno.
 
Uwielbiam Berlin za wszystko: atmosferę, trasę, ludzi, ba nawet przepadam za medalami, które są czasem makabrycznie straszne bo portrety biegaczy na nich są bardzo realistyczne….
 

Dlaczego Berlin? 


Bo wybrałam go debiut, to były czasy bez losowania, ot zapisałam się i tyle. Pobiegłam i pokochałam tą imprezę. 

Nie znam innej tak świetnie zorganizowanej gdzie ludzie są tacy sympatyczni i szczęśliwi. Poczucie bycia wyjątkowym czy wyjątkową – to się właśnie czuje w Berlinie. Miasto jest dla nas biegaczy a nie my jesteśmy intruzami. 

To weekend, który paraliżuje miasto i wszyscy są na to przygotowani, bo wiedzą, że

  • to turystycznie cudowny czas bo hotele, restauracje, sklepy zarabiają na biegaczach i ich rodzinach 
  • Berlin staje się centrum świata jeżeli chodzi o biegi dystansowe
  • można się napić piwa bo jest okazja…..




 
Dwa zdjęcia – dzieli je kilka godzin – na pierwszym w bluzie i buffie, które zostawiłam w kontenerze z rzeczami do oddania (stawiają teraz takie, żeby ciuchów nie rzucać na barierki), w ręce torba z bananem, batonikiem, piciem, mokrymi chusteczkami do łazienki. Na drugim medal na szyi a w ręce reklamówka z goodies dostanymi na mecie (precelki, słodkości, woda, jabłko i banan), jest jeszcze piwo bezalkoholowe, które zawsze uderza mi do głowy!
 

Sam bieg? 


7 minut szybciej niż rok temu, do PB wciąż daleko ale radość na mecie była. No i ten kobiecy rekord świata to naprawdę jest kosmos!
 
Do przynależności do klubu emerytów berlińskiego maratonu (JC) dzieli mnie jeszcze jeden start i jedna meta…..
 
Na trasie wyprzedziłam pana, który biegł 37 raz….. szacunek wielki. Były też ciekawe momenty: dwie panie amerykanki ustalające plan na rozwód, które stwierdziły, że co co powiedziane na biegu zostaje na biegu i dalej ustalały szczegóły….
 
Byli niewidomi z przewodnikami i przewodniczkami biegowymi, były osoby z Zespołem Downa, trochę przebierańców.
 
Hasło – Berlin Legend – super trafione, bo duma z medali na mecie u wszystkich ogromna.
 
Jak tylko przestanie boleć (wszystko) to będę pilnować zapisów, bo bardzo bym chciała pobiec w kolejnym….



Komentarze

  1. Wow 9 raz i sie nie nudzi:) TO znaczy ,że ten bieg ma coś w sobie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa