TRYB JASNY/CIEMNY

GT – Góralska Tradycja – Restauracja w Zakopanem

Tuńczyk a w tle zwłoki raka fot. D.Szymborska


Gdzie na obiad? To jedno z tych pytań, które bywa mocno stresujące, szczególnie wtedy, gdy jest się w Zakopcu. Oscypek goni oscypek, pizza atakuje, kebab pachnie zza rogu, a wszystko wędzi się w grillowym dymie o aromacie piwa.

Krupówki – centrum kiczu zakopiańskiego. Tam spotkasz białe niedźwiedzie! Zdjęć brak bo sobie sporo za fotkę liczą…a z ukrycia pstrykać nie będę…

Pod numerem 29 pasaż z dobrymi sklepami, na końcu GT. Na parterze cukiernia na piętrze restauracja.

Wystrój bardzo starannie dobrany, detale ultra góralskie, tak jakby odwiedzić skansen, potem wszystko wyprać, wykrochmalić i rozłożyć w wielkiej sali. Obsługa na szczęście ubrana normalnie, a nie w strojach regionalnych.

Karta fusion – od jagnięciny, przez fikuśnie serwowane oscypki po ryby, które bynajmniej do tatrzańskich się nie zaliczają.


Jak w karcie jest zupa to….ja ją z reguły zamówię. Dziś kwaśnica z żebrem – bardzo modna zupa na Podhalu. Sposób serwowania – taki jak lubię – najpierw talerz a potem pan kelner nalewa z wazy. Oj elegancko u tych Górali! Zupa aromatyczna, kapusta świetna żebro aromatyczne. Z drugim to poszalałam – tuńczyk z masłem rakowym i dodatkami. Regionalnie to nie było, ale świeżego tuńczyka można kupić bez problemu to czemu takiego dania nie zamówić? Mięso ryby dobrze zrobione, pieczone w piecu ale na szczęście nie a’la podeszwa, masełko rakowe wyborne, sałaty świeże. Zastanawiające było ułożenie zwłok raka. Łepek i kawałek odwłoka – starannie oczyszczony – siedział, a bardziej leżał sobie na sałatach. Nie za bardzo zrozumiałam pomysł kucharza, może chodziło o to, żeby goście wiedzieli, że to masełko to z prawdziwych raków było?

Od stołu wstałam zadowolona, najedzona i w dobrym humorze, lubię dobre jedzenie, serwowane przez profesjonalną obsługę, w lokalu zaprojektowanym z dbałością o szczegóły.

Tutaj uwaga dla tych, którzy albo mają mega zakwasy po chodzeniu po górach albo zwyczajnie nie są w stanie chodzić po schodach – restauracja wyposażona w windę, do której spokojnie zmieści się wózek zarówno dziecięcy jak i dla niepełnosprawnych.


I na tym kończę zachwyty, obiad w GT przypłaciłam wielkimi problemami żołądkowymi. Na szczęście tylko mnie „dopadło”, współbiesiadnicy zdrowi i zadowoleni. Skąd wiem, że to po tym jedzeniu? Ano rano zjadłam śniadanie, potem śmigałam po górach (nic mi nie było), dalej był obiad i nie ma happy endu…..a szkoda bo już się zastanawiałam co by w GT zamówić następnym razem….

Zupa z żebrem fot. D.Szymborska

Fikuśne czekadełko z gorącą bułeczką fot. D.Szymborska

GT - fot. D.Szymborska

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa