TRYB JASNY/CIEMNY

10 półmaratonów Warszawskich za mną…



 
W niedzielę wbiegłam po raz dziesiąty na metę Półmaraton Warszawskiego. Pierwszy raz wystartowałam w 2012, była pandemiczna przerwa i mam dyszkę połówek warszawskich na swoim koncie. Co ciekawe pobiegłam o niecałe 5 minut lepiej niż za pierwszym razem. Do życiówki było daaaaleko, ale w niedzielę liczyło się to, by bieg ukończyć!
 
To teraz o samych zawodach – start o 11 – nie przepadam bo tak późne rozpoczęcie zabiera cały dzień, ale nie trzeba się śpieszyć rano.
 
Start punktualny (raz tylko, gdy było chyba minus 8 na starcie to było opóźnienie 20 minut, tak to impreza punktualna jest!), trasa lekko zmieniona w stosunku do tego co było wcześniej – dla mnie oznaczało to: poznaj drugi szybkiego ruchu i autostrady w Warszawie.
 
Rozumiem, że coś za coś, trasa jest super szybka, ma mało zakrętów, świetną nawierzchnie, jest praktycznie płaska ale nudna do bólu…. Pamiętam podbiegi na Belwederskiej, spowalniające Łazienki, bieganie po kocich łabach w centrum, opcji było wiele, wreszcie krzyki w tunelu przy Wisłostradzie – ot takie rozrywki dla biegaczy.
 
Punkty odżywiania super ogarnięte przez wolontariuszy, na 15 tylko nie powiedzieli im, żeby banany obierać i było dużo skórek na ziemi. Kubeczki papierowe – więc zgniecione nie były takie śliskie. Był nawet cukier dla konia, bardzo chętnie pobierany przez biegaczy. Trochę punktów kibicowania, trochę bębniarzy (uwielbiam) przed metą Elwis na scenie. Chyba największą zmianą jest brak agresywnych kibiców po drugiej stronie rzeki. Nikt nie wymyślał, krzyczał i złorzeczył. 
 
Impreza znowu duża, tłum biegaczy – to zawsze przyśpiesza puls i miarowe (mniej lub bardziej, bo to zależy od kilometrów) stukanie butów sportowych o asfalt jest zawsze przyjemnym dźwiękiem.
 
A na mecie dostałam dwa medale – jeden za ukończenie połówki a drugi za to, że zbierałam (zbiórka jeszcze trwa, więc podsyłam link) pieniądze dla Amnesty International. Do domu wróciłam dzwoniąc medalami, zadowolona z weterańskiej kolekcji medali i wspomnień.



 
A za rok….też pobiegnę….

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa