TRYB JASNY/CIEMNY

Ferma – restauracja z gęsią w logo




Unikam ostatnio pianek, mchów. Wybieram zwykłe dania zamiast karty degustacyjnej. Szukam prostych smaków, jem coraz mniej mięsa. Tak w skrócie można opisać zmiany w moim jedzeniu. Nie ma specjalnych postanowień, ot taka ewolucja.




O Fermie czytałam wiele. W angielskojęzycznych pisemkach, przewodnikach o Rydze to jedyna restauracja, w której jeszcze nie byłam, a tak szeroko rekomendowana.

Jakoś nie po drodze było mi z elegancką kolacją… wybierałam ryby, placki, sałatki. Dalej nie przekonana do Fermy, pomyślałam, że lunch będzie dobrym testem, czy opisy tego miejsca były prawdziwe.

Przejrzałam stronę, poznałam menu. Nawet wstępnie sobie wybrałam co zjem. Jednocześnie zaliczam się do tych, którzy uwielbiają zestawy lunchowe. Cena nie jest najważniejszym czynnikiem, ale przemyślany koncept już tak. Wiem, że może porównanie dziwne, ale jeżeli w restauracji gotuje dobry szef, to czy to jest kolacja degustacyjna czy zestaw lunchowy to stanowi całość i jest złożony tak by dobrze smakować.



Ferma jest elegancką restauracją, choć w porze obiadowej nie ma na stole obrusów…tylko papierowe podkładki (nie cierpię!), cała reszta działa superpłynnie – szatnia, kelner, barmanka….

Był zestaw lunchowy (o czym nie było na stronie ani FP) to zamówiłam. Wersja z wodą, kawą i herbatą. 3 dania. Przystawka, główne i deser. Deser jeden a dania 4 do wyboru.

Najpierw czekadełka – miłe, bo nie spodziewałam się, że ofercie lunchowej się znajdą. Dwa różne masła smakowe – szpinakowe i buraczane, do tego tapendada z kaparów i oliwek. Uwaga – masła takie do smarowania a nie walki na noże (+), tapenda supersłona (+), ciepłe bułeczki (+), mocno średni chleb (-) – tutaj zaskoczenie, bo podobno pieką sami i zwracają na to dużą uwagę…




Przystawka – grillowana cukinia – zupełnie inaczej sobie ją wyobrażałam, bo cukinii były 3 wąskie plastry (-). Dobre sałaty, świetne pieczone pomidorki (+), jak dla mnie może za mało doprawiona (-) ale tworząca fajną całość. Porcja normalnej wielkości (+).


Główne – jak dla mnie wielkości przystawki (-) ale co zestaw lunchowy to zestaw lunchowy więc nie narzekam, bo cena jak na Fermę korzystna (15E). Ryba świetna, dosolona i podana bez skóry (+), piany i mchy smakowe pełne aromatów (+), kolorowy kalafior świetnie ugotowany (+).


Kawa – każda do wyboru, moje espresso pyszne (+). Deser: gałka lodów i gorąca tarta jabłkowa. Jadalny kwiatek (+), cierpkie zamrożone żurawiny (+++), sama tarta mało smakowa (-). Wszystko podane na talerzu z gęsią (tutaj „-„ za ohydkę).


Obsługa kelnerska przemiła, miejsce przytulne. Co tydzień jest inny zestaw lunchowy, więc jeżeli Wam zasmakuje to nie przychodźcie dzień po dniu, bo będzie to samo!

Podsumowując – dalej nie mam ochoty na kolację degustacyjną, ale na taki lunch przy kolejnej okazji jeszcze pójdę, bo miło zjeść dobre, przemyślane jedzenie!

EDIT - dziękuję za uwagi, tak to zdecydowanie bardziej gęś niż kura....dawno nie widziałam drobiu na żywo....

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa