Pörkölt węgierski sposób na niepogodę
Zabrali słońce, nie oddają od kilku tygodni. Dlatego kuchnia węgierska jest taka potrzebna, to ciężkie dania, które dzięki papryce, kminkowi i dużej ilości mięsa są rozgrzewające. Tutaj wersja wołowego gulaszu czyli pörkölt.
Zerknęłam na blogu przepis pierwszy raz pojawił się aż 7 lat temu, w tak zwanym międzyczasie zmodyfikowaliśmy go troszkę. Przepis pochodzi z przewodnika Pascala - Węgry.
Acha, jeżeli chcecie go zjeść w tygodniu, na zwykłą kolację to wyliczcie czas bo, żeby wołowina nie była twarda to potrzeba nawet 3 godzin gotowania. Tak, jedliśmy bardzo późno, dzięki temu spokojnie można było schłodzić ugotowaną kaszę gryczaną i potem ją podsmażyć na maśle – efekt WOW gwarantowany.
Składniki
- 800g wołowiny gulaszowej, pokrojonej na 2cm kawałki,
- 200g słoniny,
- Mąka do obtoczenia mięsa,
- 1 żółta papryka,
- 1 czerwona papryka (albo inne wersje kolorystyczne, ważne żeby różne, bo będzie „ładniej” smakowało)
- 2 pomidory obrane ze skórki,
- 2 cebule,
- Rosół wołowy (jak na szybko i z kostki to koniecznie tej BIO, wtedy nie ma tam parszywych dodatków),
- 3 łyżki papryki słodkiej,
- 1 łyżka kminku,
- 3 ząbki czosnku,
- Sól i pieprz.
Przygotowanie
Słoninę kroimy w kostkę, wytapiamy na patelni. Skwarki i tłuszcz dzielimy na pół. Na dwóch patelniach będziemy smażyć składniki porkoltu. Pokrojoną wołowinę mieszamy z mąką, podsmażamy na patelni (na słoninie i ze skwarkami).Na drugiej patelni (też na słoninie) dusimy: obrane i pokrojone w kostkę pomidory, paprykę (tez pokrojoną w kostkę), cebulę pokrojoną w talarki, posiekany czosnek. Czekamy aż warzywa zmiękną, doprawiamy je pieprzem, solą i papryką.
Gdy już są miękkie wszystkie składniki porkoltu łączymy w dużym garnku, doprawiamy papryka, solą, pieprzem i kminkiem. Mieszamy starannie. Przez minimum 3 godziny gotujemy na małym ogniu mieszając by nic nie przywarło, albo trochę mniej się martwimy o przypalenia gdy garnek ma teflonową albo inną chroniącą przed przywieraniem powłokę.
Danie można mrozić, ale jest na tyle smaczne, że „znika” szybko, podobnie jak z bigosem zyskuje przy podgrzewaniu.
Nie przepadam za czerwonym mięsem, ale Twoja propozycja wygląda wyjątkowo apetycznie <3
OdpowiedzUsuńwygląda i smakuje i to jest super! choć dania kuchni węgierskiej są niestety mało fotogeniczne....dość ciężkie ale też rozgrzewające - coś za coś....
Usuń