TRYB JASNY/CIEMNY

Dwa spotkania i jedno bieganie – jak znaleźć czas na treningi?

Spotkanie - bieganie - spotkanie. Na tym drugim, jak już byłam wybiegana to byłam bardziej zrelaksowana....
czyli jeszcze jedna ukryta zaleta trenowania "kiedy tylko się da"


Pamiętam, jak zaczynałam biegać. Każdy trening był wielkim wydarzeniem. Najpierw trzeba było wszystkie ubrania przygotować, najlepiej ułożyć na krześle. Tak czekały do rana (wtedy biegała tylko o świcie), po treningu właściwa suplementacja. Jednym słowem – 3 godziny z dnia wyjęte… Efekt – trenowanie głównie w weekendy. 

Teraz? Owszem zostało mi przygotowywanie ubrań dzień wcześniej – ot to działa i pozwala zaoszczędzić wiele czasu na szukanie np. czystej bluzeczki biegowej czy technicznych skarpetek. Ale treningi przestały być wydarzeniami, wpisuje je gdzie mogę do dziennego harmonogramu.

Wiadomo, że najwięcej „zachodu” jest z treningami pływania w wodach otwartych. Ot do zalewu daleko, żeby godzinę popływać (z asystą żeby było bezpieczniej) muszę zarezerwować sobie 2.5 godziny czasu.

Treningi rowerowe są coraz bardziej czasochłonne, bo zwiększa się ich objętość. Na szczęście dojazd pod Warszawę, gdzie jest mały ruch a drogi dobrej jakości traktuję jako albo rozgrzewkę albo schłodzenie. Wreszcie udało mi się znaleźć kilka krótkich treningów, które są efektywne. Zawsze jak pozostaje opcja trenażera, którą zdarza mi się wybierać z lenistwa – pada i nie chcę potem myć roweru….

Oto lista sprawdzonych sposobów pozwalających lepiej się zorganizować, czyli znaleźć więcej czasu na treningi:


·      Basenowy plecak (do czasu mrozów bo wtedy chłód może zniszczyć okularki, płetwy i inny sprzęt pływacki) jeździ sobie w bagażniku, dzięki temu, wiem, że jak będę miała wolną chwilę to zawsze mogę podjechać na basen. Dodatkowo w plecaku są co najmniej dwa kostiumy kąpielowe. Wbrew pozorom to ma sens, bo jakoś tak się dzieje, że jeden kostium kąpielowy potrafi „się zgubić”. A nie po to przyjeżdżam na basen, żeby się zorientować, że nie popływam,

·      Ciuchy po treningach piorę od razu, a dokładniej to pierze pralka, dzięki temu zawsze „mam się w co ubrać” na trening,

·      Przygotowuje sobie „sety” czyli zestawy biegowe czy rowerowe dzień wcześniej, chwila wieczorem pozwala zaoszczędzić „wieczność” rano!

·      Trenuję o każdej porze dnia – nie ma przywiązywania się, wmawiania sobie, że „ja to biegam tylko o świcie”, nic z tych rzeczy! Pory treningów to można wybierać na sportowych wakacjach a tak na co dzień, urywamy czas kiedy to tylko możliwe!

·      Lepszy krótszy trening niż żaden trening! Oczywiście, że w życiu idealnym trzymamy się rozpisanego planu treningowego, ale….jak mamy nic nie zrobić to lepsze są modyfikacje niż narzekanie i frustracja!

No i przykład na koniec….. Rano miałam spotkanie, na które poszłam elegancko ubrana ale pod wizytową sukienką bielizna sportowa. Po spotkaniu do lasu, szybka zmiana ciuchów i z przyjaciółką 10K pobiegane. Do domu ekspresowy prysznic i można jechać na kolejne spotkanie. Zdobyta godzina na trening (bieganie i rozciąganie). Rzeczy biegowe spakowane do worka w aucie, rekordowo szybki czas mycia – tutaj podpowiedzią jest ustawienie po kolei wszystkich kosmetyków tak, żeby sięgać tylko po kolejny…..


A w weekend to można sobie potrenować…..kiedy i co się chce. O!

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa