Morsujesz? Wypiekasz chleb? Teraz pora na pizzę pieczoną na kamieniu
Czasem bycie modnym oznacza spore wyzwania. Nie jest przecież łatwo wejść do lodowatej wody, jeszcze trudniej jest upiec chleb na zakwasie. Teraz do tego dołącza jeszcze domowa pizza.
Gdy na dostawę do domu trzeba czekać ponad dwie godziny (w Warszawie, w weekend), to czemu nie pomyśleć chwilę wcześniej i nie nastawić ciasta na pizzę?
Śmiejemy się, że my w domu to byliśmy modni zanim to stało się najnowszym krzykiem mody!
Morsowanie (od kilku lat), chleb (zakwas, gdyby mógł chodzić to poszedłby już do podstawówki), ale pizzę na kamieniu dopiero od niedawna pieczemy!
Nie jest łatwo opowiedzieć o smaku, ale pizza, która jest pieczona na kamieniu jest po prostu dużo lepsza.
Można się zakładać, że znajomi by nie poznali, że to nie jest z pizzerni! Serio! Kamień, to inna jakość pizzy!
Jaki kamień wybrać? Czytałam, że może być nawet znoszący wysokie temperatury kamień z dyskontu budowlanego. Jednak taka „odważna” to bym nie była, szkoda by mi było ewentualnych szkód wyrządzonych piekarnikowi.
Mamy firmowy, który owszem jest droższy, ale uważam, że lepiej dbać o sprzęt. Ważne jest by kamienia nie myć, tylko przecierać szmatką, albo zdrapywać to co na niego skapnie.
Pizza nowojorska to taka, która ma brzegi, dużo sera, doprawiony sos pomidorowy i bardzo mało dodatków. Bazylia i ewentualnie salami.
Ser i sos to podstawa! Ser czyli mozzarella i parmezan – żadnych udziwnień, klasyka klasyki!
Jeżeli chodzi o sprawdzony przepis to, za 18 milionami tych co oglądnęli potwierdzam, to działa!!! I nie trzeba się bać takiej ilości mąki jak na filmie, ciasto wcale nie jest ciężkie, a na 4 placki idzie kilogram mąki.
W polskich realiach mącznych, tutaj najlepiej nadaje się mąka pszenna chlebowa 750. Cała reszta tak jak na filmiku. U nas w domu najlepiej „działa” zrobienie ciasta w piątek wieczorem, tak by w niedzielę jeść pyszną pizzę!
Jeszcze jedna uwaga, żeby pizza nie przywierała do deski czy specjalnej "łopaty" do wsadzania do pieca, warto delikatnie podsypać mąką ryżową.
Jeszcze kilka uwag związanych z naszymi realiami: nie warto szukać patyczków mozzarelli, kroimy w kostkę albo polską albo włoską mozzarellę. Jeżeli chodzi o sos pomidorowy, to u nas Mutti – pomidory bez przypraw (nie ta mieszanka do pizzy), 2 puszki i jedna mała puszka Mutti koncentrat pomidorowy, do tego naprawdę dużo oregano - pomysł z wstawieniem sosu do lodówki, żeby się „przegryzł” jest naprawdę świetny!
My pakujemy pizzowe kulki do plastikowych pojemników – jest je łatwiej zapakować do lodówki, można stawiać jeden na drugim.
W kwestii dodatków to moje ulubione wersje to:
- sos, parmezan, mozzarella i kilka listków bazylii,
- sos, parmezan, mozzarella i pokrojone na pół, kilka cienkich plasterków salami (to ważne, żeby dodawać mało bo inaczej pizza zrobi się zbyt tłusta),
- sos, parmezan, mozzarella i tuńczyk z puszki (w oleju) i kilka kaparów i cebula,
- sos, parmezan, mozzarella i pokrojony bardzo cienko surowy łosoś (50g na pizzę, nie więcej) i cebula.
Teraz to pozostaje tylko czekać co jeszcze w tej pandemii będzie modne….
Kiszonek to rekomendować nie będę, bo śmierdzi w domu i zajmuje bardzo dużo miejsca w kuchni….bo, że marynować warzywa warto to już dawno pisałam….
Komentarze
Prześlij komentarz