TRYB JASNY/CIEMNY

Susz 2022 – życióweczka na sprincie



 
Wyobraźcie sobie miasteczko na zielonym jeziorem, wokół drogi z mega dziurami z wyjątkiem kilku o równym asfalcie, dużo małych górek. Żeby było jeszcze ciekawiej, to miejsce jest w sercu….niczego, nie da się tam dojechać autostradą, nie ma dobrych połączeń kolejowych, autobusowych…nic. 
Od 31 lat na pierwszy weekend lipca staje się najbardziej tri miejscówką w Polsce. To wszystko dzięki temu, że to są zawody organizowane przez całą społeczność, tu nikt nie ma pretensji o zamkniętą drogę, tu się ustawia stoisko do kibicowania, ekstra punkty z wodą czy polewa triathlonistów wodą z węża ogrodowego. Triathloniści w zamian robią zakupy, wykupują miejsca w kwaterach prawie na rok wcześniej, i przyjeżdżają co roku.
 
Wczoraj wstaliśmy o 3 rano, znam lepsze pory, ale mówi się trudno, kwadrans przed 7 rano odbierałam pakiet startowy.
 
O 9 był start, taki prawdziwy „rolling start” sędziowie patrzyli co się dzieje w wodzie, i puszczali kolejne 4 osoby dopiero jak był miejsce – jednym słowem luksusowy start dla wszystkich! Ci co się ścigali wystartowali jako pierwsi, ci którzy nie chcieli oberwać w wodzie i płynąć w swoim tempem to później. Dla każdego coś miłego!
 
Woda bez pianek, bo jezioro tak się nagrzało, że woda miała 25 stopni. Potem bieg po mokrej trawie, bo dzień wcześniej tak bardzo padało. Rower w lekkiej mżawce i 4 pętelki biegowe i meta. A na mecie miła niespodzianka bo, czas dużo lepszy niż ostatnio. Na starcie powiedziałam, że jestem zmęczona (bo byłam), że bez napinki. I dokładnie tak było.
 
Jak zawsze dziękuję, organizatorom, wolontariuszom za super zabawę. Tak jest mi przykro, że zmieniłam dystans na krótszy, ale bez dobrego treningu rowerowego, który został przerwany przez wypadek, nie czułam się na siłach, na „połówkę”, bo bieganie było bez prędkości – co można znieść na krótkim dystansie, ale na średnim, to już średnio…
 
Życiówka cieszy, Susz jak zawsze zapisuje się miło w pamięci, do zobaczenia za rok! Daję słowo, że jakbyście tam zrobili całego IM to bym stawiła się na starcie (to pewne, bo co by się działo do mety, to nigdy nie wiadomo).

A tu dokumentacja foto:




 










Ps. to nie jest dobry pomysł wstawiać o 3 i jechać na zawody, potem z nich wracać tego samego dnia….

Komentarze

  1. Brawo. Gratulacje i podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawy blog, na pewno będę tu częściej zaglądał i polecę znajomym

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa