TRYB JASNY/CIEMNY

Takumi w Düsseldorfie, Utrechcie i Hadze



 

To jest moja ulubiona ramenowa sieciówka! To po kolei, zaczniemy od Dusseldorfu, wcześniej był falstart – a mianowicie w czasie Dni Japońskich poszliśmy do siostry spicy Takumi, bo pomyliśmy lokale. Co nie zmienia faktu, że było pysznie (relacja TUTAJ), tym razem kolejka przed lokale była niezbyt długa, mimo, że byliśmy we czwórkę zdecydowaliśmy się na siedzenie przy barze. Powody były dwa – krótsze czekanie i możliwość obserwowania tego co się dzieje w kuchni. Jadłam flagowy ramen, który miał oznaczenie, aż dwóch papryczek – skala ostrości. Nie dajcie się zmylić, to nie jest ostry ramen!!! Atmosfera w ramenowni świetna, dodatkowo sklepik w którym kupiliśmy dwa sety – suszony ramenowy makaron jak i świeży DIY. Na razie zjedliśmy ten świeży, kubeczek czeka na swoją okazję bo ma długą datę ważności.




 

Utrecht – tutaj postawiłam na zestaw, taka mała odmiana od ramenów, bo te ulubione to już miałam zjedzone po więcej niż razie. Teraz nie ma już kolejki, była tylko zaraz po otwarciu. Zestawy świetne! (wcześniej pisałam TUTAJ)
 
Haga – zaskoczenie, bo niby wiadomo czego można się spodziewać po Takumi – ale tutaj było najsmaczniej! Lokal super, wystroje wszędzie podobne, klimatyzacja śmigająca tak dobrze, że nie trzeba prać ciuchów albo ubierać się „w robocze”, bo innych żal. Wbrew pozorom to duży problem w polskich ramenowniach, gdzie cały autobus do którego wsiądziemy po ramenowym obiedzie, wie gdzie byliśmy wcześniej…..




 

Zostało jeszcze trochę miejsc gdzie Takumi ma swoje lokale, myślę, że może być smacznie albo bardzo smacznie, bo niezależnie od miasta wszędzie jest pysznie i co ważne karty się różnią, więc można sobie podróżować i jeść ramen…


A tak wyglądała domowa wersja Takimi w Warszawie:


A tu zestaw, który pozwala na przygotowanie dwóch porcji u siebie w domu (data ważności makaronu około 2 tygodnie)
 


 

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa