TRYB JASNY/CIEMNY

Mój pierwszy turniej golfowy



 

Autocenzura. Oj potrafi się włączyć. Po co pisać, po co wkładać kij w mrowisko? Myślę, że po, to by kogoś innego pierwszy turniej golfowy był inny niż mój.
 
Pierwszy, czyli talki, który się zapamięta. Owszem był taki na obozie ale miał troszkę inne zasady, ale już wtedy „się zaczęło” (o obozie pisałam TUTAJ)
 
Nie jestem w stanie zrozumieć oszukiwania w czasie amatorskich (profesjonalnych też, nie ale w takich to nie grałam) turniejów golfa. Po co? Dlaczego inaczej się liczy? Dlaczego inaczej się wpisuje? Dlaczego się wykłóca, że nie było na aucie, że nie ma kary, że….
 
Po co? Jak to frajda mieć mniejszą ilość punktów, jak się oszukuje? Ja zwyczajnie nie rozumiem.
 
Pewno nie zrozumiem, jak powiedziała moja przyjaciółka, która w golfa gra od lat: „najważniejsze to być w zgodzie ze sobą”, ja byłam, inni też pewno, ot inny poziom zgody…
 
Na czym polega amatorski turniej golfa: płacimy wpisowe, przyjeżdżamy wcześniej, robimy rozgrzewkę (pole, green, strzelnica), organizator dzieli nas i ruszamy na pole. W czasie gry notujemy ilość uderzeń gracza i swoje, potem oddajemy kartę organizatorowi. Niestety w tak zwanym między czasie, zdarza się inaczej policzyć punkty, inaczej zinterpretować gdzie tak naprawdę piłka się zatrzymała,  a na koniec można jeszcze dokonać „poprawek” w formularzu… Oczywiście, jestem przekonana, że może też być inaczej, dlatego wybiorę się na kolejny turniej, bo przecież, nie wszyscy oszukują, prawda?
 
Mój wynik: 18 dołków 104 punkty. Jest co poprawiać, ale jest też już po pierwszym turnieju.
 
Ktoś powie: problemy pierwszego świata – myślę, że tak naprawdę, problemy każdego świata…. a o koreańskim jedzeniu w multicookera to jeszcze napiszę, bo smakowało wybornie i była dokładka…

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa