TRYB JASNY/CIEMNY

Trnava – obiad i turlamy się dalej

Tortelini z grzybami fot. D.Szymborska


Trnava miłe miasteczko na Słowacji. O winach już pisałam, teraz czas na jedzenie. Torteleni plnene s telacim masom okazały się nie przystawką a solidnym daniem. Drugie danie było takie duże, że wzięliśmy kotlety ze sobą. Tego się nie spodziewałam Kuraci&bravckovy cerenohor okazał się zestawem składającym się z 4 kotletów z roztopionym serem na wierzchu, frytek, sosu tatarskiego i sałaty. Na zimno też pysznie smakował! Z obserwacji pseudo etnologicznych – w Trnavie – wszędzie się pali. W restauracjach, na ulicach, w lobby hotelu, w autach. Wszędzie dym. Czy to źle? Nie, bo jak się chodzi po knajpach to towarzyszy temu dym. Sama nie palę, nie lubię śmierdzieć „fajkami” ale czasem uważam, że dym jest po prostu składnikiem atmosfery – tak jak np. na koncercie w restauracji. Jest jazz jest i dym. Trudno. Ciuchy upiorę a Trnava potrafi się bawić! Żeby nie było, to piwo też. I tak się człowiek turla po tym! Na Niepodległość nie pobiegnę za to potruchtam z tymi, których znałam tylko wirtualnie i telefonicznie! Cieszę się!

Drugie danie fot. D.Szymborska

Piffko fot. D.Szymborska




Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa