TRYB JASNY/CIEMNY

Wielka Ursynowska – czyli gonitwa biegaczy po torze dla koni

Oj było trawiasto! I postaram się za rok pamiętać o tym biegu...bo warto! fot. D.Szymborska


Wystartowałam w pierwszej edycji, to było 5 lat temu (relacja TUTAJ), wtedy bieg ukończyło prawie 600 osób, teraz było dużo bardziej kameralnie. To pewno efekt miliona biegów co weekend.

Wielka Ursynowska to bieg nietypowy z kilku powodów – po torze wyścigowym dla koni, po trawie a organizatorzy zachęcają do biegania boso!

Do wczoraj ta gonitwa nie była w moich planach. W czasie długiego wybiegania spotkałam koleżankę, nie tylko stała się moim mobilnym punktem nawadniania (dzięki Ruda), ale jeszcze opowiedziała mi o tym biegu. Dopytałam się czy można się zapisać tego samego dnia, bo wiedziałam, że będę potrzebowała rozruchu ale nie wiedziałam jak będę się czuła. Spodobało mi się określenie Rudej, że to tak jak z biletem ZTM – kupujesz przed przejazdem. Do tego cena – 10PLN.

Wpisowe na biegi rośnie bardzo, dodatkowo organizatorzy prześcigają się w pakietach startowych, biegacze robią się coraz bardziej zachłanni, czasem wydaje mi się, że biegają dla pakietów…. Najbardziej lubię jak są różne opcje pakietów – ten komu zależy na gadżetach, bluzeczkach, pamiątkach płaci więcej, ten komu wystarczy do szczęścia i biegania numer startowy płaci mniej i dostaje tylko numer z agrafkami. To świetne rozwiązanie!

Tutaj organizatorzy zadbali o wszystko. Mili wolontariusze w biurze zawodów, możliwość odebrania numeru dzień wcześniej jak w dniu zawodów. Można też było się dziś zapisać bo przewidziano 700 pakietów a biegaczy było mniej…. Szkoda dużo stracili.

Wszystko na ostatnią chwilę, nawet nie zdążyłam soczewek założyć...ale za to była dobra zabawa! fot. T.


Bieg rozpoczął się punktualnie, biegaliśmy po trawie! Spora ilość biegaczy zdecydowała się zdjąć buty! Nikt nie przeciął sobie stopy, za to nogi były bardzo obłocone! Dużo padało ostatnio i na części zacienionej toru było błoto po kostki.

Dwie pętelki i meta. Na mecie śliczny medal, i torba płócienna z gratisami i wodą. Jak to się mówi na bogato: zwijany bidon, odblaski, peleryna, woda mineralna – ot miła niespodzianka.

Dodatkowo dla kibiców sporo atrakcji, więc nikt się nie nudził!

Takie rozbieganie, do tego jeszcze w miłym towarzystwie to była przyjemność! No i ta piękna trawa!


Postaram się za rok pamiętać o tym biegu, bo udział w nim sprawia wielką frajdę, a przecież o to właśnie chodzi w bieganiu amatorskim!

Komentarze

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa