Sushi bowl, a bardziej pudełko niż miska
Pysznie i elegancko! fot. D.Szymborska |
Moje maki są pyszne, moje „hendrolsy” smakują wyśmienicie, niestety ani jedne (krojone), ani te w dużych kawałkach nie prezentują się filmowo. Mówią, broni się smakiem. Pewno, ale jak ładnie wygląda to jest zdecydowanie przyjemniej.
Dlatego tak bardzo mi się podoba pomysł z dekonstrukcją maków – sushi bowl – to miska (u mnie pudełko) ze składnikami maków, tylko w wersji ładnie ułożonej a nie zwiniętej w glony. Zaletą sushi bowl jest to, że nori nie zrobią się rozmiękłe a dobieranie składników i jedzenie pałeczkami takich pyszności sprawia ogromną frajdę!
Najważniejszy jest ryż, bo jak niesmaczny to co do niego dodawać. Postępuje zgodnie z instrukcją na opakowaniu, jedynie w kwestii sosu, gdy się śpieszę (a tak jest w tygodniu) to używam gotowego sosu do ryżu – dzięki temu wiem, że proporcje cukru nie będą zachwiane!
Dodatki to szaleństwo, albo też sprzątanie lodówki, wszystko zależy od momentu w którym wchodzimy do kuchni.
Tutaj to była wersja zaplanowana, nie jako forma uboczna, bo powstały rolki (te co nie wyglądają a smakują) i takie pyszne pudełko do zjedzenia „później”.
Składniki:
- Łosoś usmażony (smażyłam duży kawałek ze skórą, potem skóry się pozbyłam i widelcem podzieliłam rybę na kawałki),
- Papryka krojona w słupki,
- Młody, marynowany imbir,
- Ryż,
- Był też sos sojowy w szczelnym pudełeczku.
Ryż był na tyle kleisty, że wygodnie jadło się go pałeczkami!
Już się nie mogę doczekać kolejnej smacznej miski, niezależnie czy będzie ze smoothie czy z ryżem, ale takie jednotalerzowe obiady czy przekąski są świetne!
Komentarze
Prześlij komentarz