TRYB JASNY/CIEMNY

Ósemka ze sternikiem – moja nowa wioślarska zajawka


Umiem już (trochę) trzymać wodę! Serio! To wcale nie jest takie proste! Kiedy kilka tygodni temu powstała grupa Wiosła Makabi, to…wiedziałam, że chcę spróbować. Ale po kolei.


Po pierwsze dużo nowego słownictwa, nie jest łatwo, bo nie zawsze można (tak od razu) zrozumieć komendę sternika, inna sprawa, że trzeba ją najpierw usłyszeć.


Jeżeli zastanawiacie się jak wygląda amatorskie wioślarstwo to, to jest opowieść dla Was. Jeżeli wiosłujecie już od lat, to pewno uśmiejecie się z oczywistości. Jeżeli chcecie spróbować to piszcie do Towarzystwa Wioślarskiego Syrenka i umawiajcie się na lekcje.


Wiosła krok po kroku….

To sport grupowy więc jak nie ma na 8 i sternika to nici z treningu.  Zatem nie ma, że mi się akurat nie chcę, bo inni będą cierpieć.


Łódź jest długa i wcale nie jest łatwo ją przenieść z hangaru na pomost i potem na wodę, nie wspominając, że czynność trzeba powtórzyć w odwrotnym kierunku jak już skończymy trening.
Mówią, że się nie wywraca i niech tak pozostanie, choć buja ją mocno, a jak jeszcze z naszą koordynacją wioślarską nie jest najlepiej to buja jeszcze bardziej, a najbardziej jak przepłynie motorówka a my dalej nieskoordynowani.


Nie ma czasu na fancy fotki, na pogaduszki, do tego widoków jakoś się nie zauważa, bo a) jest się zwróconym tyłem do kierunku płynięcia b) trzeba patrzeć na wiosło przed sobą, żeby rytmicznie wiosłować c) o bujaniu to już pisałam.


Za to już zdarzają się nam momenty, gdy płyniemy płynnie i szybko i to jest….piękne i radosne. Serio – 9 zadowolonych amatorów i amatorek. Na razie to chwile, ale docelowo tak właśnie będziemy pływać.



Bo to co mi się ogromnie podoba w wioślarstwie to elegancja tego sportu. Jak mija nas taka profesjonalna babska ósemka ze sterniczką to, to wygląda jakby bez wysiłku przesuwały się (bardzo szybko) po wodzie….i my kiedyś tak będziemy pływać.


Co ciekawe na Wiśle jest spory wioślarski ruch. Dla mnie jest to coś nowego, bo wcześniej rzekę kojarzyłam z rejsem stateczkiem (raz) i hotelikami na wodzie, no i jeszcze pływaniem wpław w zimie. A tutaj łodzi sporo, część bardzo profesjonalna część mniej. To trochę jak wiele lat temu na bieganiu w Kabackim – wiadomo było kogo się spotka o 7 rano w niedzielę…


Na razie tyle, bo jeszcze zbyt dużo nie umiem, na razie pływam jako siódma, czyli wiosło mam po lewej stronie… 



Komentarze

  1. To już wyższa szkoła jazdy :D Co do kajaków to i owszem, ale maks na dwie osoby. Deski od GoSup to też całkiem ciekawy pomysł jeżeli myślicie o wypoczynku nad wodą.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wybrane dla Ciebie

Copyright © On Egin Eta Topa