Restauracja Forty – przekąski lunchowe
Zamiast 3 dań będą zdjęcia 4. Przyczyna jest prosta, po lunchu w Restauracji Forty zjadłam pyszną kanapkę, bo byłam dalej bardzo głodna.
Za 39PLN (uważam, że warto podawać ceny, bo stosunek ilości/jakości jest również ważny), zjadłam lunch, który składał się z trzech (mini) dań.
Na pierwsze cytując za menu: „pomidor malinowy, sok z ogórka, żel cherry”. – Świetna przekąska – ½ pomidora z nieoczywistym nadzieniem z czarnuszką do tego wyraziste smaki.
Na główne było: „młoda marchew, miso, liść kalafiora w tempurze” – i znowu się wszystko zgadza – połówek baby marchewek było ze 4, liść kalafiora wielkością przypominał mały liść klonu.
Na trzecie (wreszcie normalnej wielkości) był naleśnik w menu nazwany w liczbie mnogiej, konfitura cytrusowa i piana z mleka.
W domu była świeża bułka orkiszowa z serem holenderskim i wędzonym na ciepło łososiem.
Było smacznie, przyjemnie, bez tłumów, żeby nie powiedzieć pustki. Tylko, że jeżeli coś w karcie nazywa się menu lunchowym to, moim zdaniem powinno być lunchem a nie 2 fikuśnymi przystawkami z normalnym deserem….
Podsumowując – ciekawe smaki, dużo pomysłów, tylko tam można sobie pójść po obiedzie na podwieczorek, co jest w pełni wykonalne, bo „menu lunchowe” obowiązuje do 16.
To tyle, w kwestii Restauracji Forty, która jak to się mówi „ma potencjał”….. kilka lat temu obiecałam sobie, że na blogu publikuję optymistyczne posty, tutaj optymizmem jest dbałość Szefa Kuchni o smaki, wystarczy wszystko potroić i będzie z tego lunch (z wyjątkiem deseru….choć 3 takie pyszne naleśniki na zimno też bym zjadła…).
Restauracja Forty – mieści się w Fortach Mokotów, jest parking, który na pierwsze 1.5h jest bezpłatny.
Komentarze
Prześlij komentarz