Koreańska zupa na Koszykowej
Koszyki lubię za Ćmę i Warszawski Sen, troszkę też za rzeźnika. Co do reszty miejsc jakoś nie udało mi się przekonać.
Obok w bramie jest Koreanka. Na domofonie 36, w podwórko i po lewej stronie jest lokalik. Menu wypisane na tablicy – dwa braki, w daniach, które wydawały się bardzo smakowite. Wentylacja mocno średnia, więc ciuchy prać trzeba, włosy myć albo cieszyć się zapachem kimchi….
Pikle i porcja (mała) kimchi fot. D.Szymborska |
Ostatnio byłam tam rok temu (TUTAJ), też jadłam zupę. Zmiany – porcja czekadełkowych pikli uległa miniaturyzacji. Obsługa dalej przemiła, atmosfera świetna, ruch duży.
Samo jedzenie, cóż zapamiętałam lepsze smaki, ale może jestem teraz o rok starsza i bardziej wybredna?
W każdy razie, miejsce do polecania a ramen z sezamowym miso smaczny.
Druga połówka jajka utonęła, ale była, szkoda, że pakczoj w tak homeopatycznej ilości podany fot. D.Szymborska |
Ostatnio dużo chodzę po azjatyckich restauracjach – w tej jest najbardziej domowo i przyjemnie. Aż chce się wrócić na coś jeszcze, bo jest w czym wybierać, choć w kwestii ramenów są tylko opcje mięsne…
Teraz w okolicach Placu Konstytucji jest w czym wybierać: Uki Green (TUTAJ), Arigator (u mnie w zawieszeniu, wciąż uważam, że tam był najlepszy ramen ale, że się okrutnie zatrułam….to nie bywam i tęsknie), Koreanka….
Ja też często wybieram kuchnię koreańską, po prostu mi smakuje :D
OdpowiedzUsuńJa też lubię takie dania, ale kuchni koreańskiej jeszcze dobrze nie znam....wszystko przed mną! :)
Usuń