Śniadaniowy problem – gdzie na mieście?

Ehh. Wciąż się nabieram, jak widzę tyle postów, że super, że smacznie, że świetna atmosfera. Potem idę i…. no nie wracam przynajmniej.

"Shuk" to duża restauracja, również śniadaniownia na Ochocie. Piątek rano przychodzimy, głodni…. Menu długie, jest w czym wybierać. Oferta śniadaniowa wygląda ubogo, kilka „zestawów” za to na kolejnych stronach, super ciekawie i potencjalnie smacznie. Potencjalnie, bo jak się okazuje, to kuchnia serwuje teraz tylko śniadania, reszta po 11.30. Mam do wyboru 6 opcji.

Wybieram jajka z porami i za’tarem, fetą i szpinakiem. Na zamówione jajka, omlet i kanapkę czekamy ponad 30 minut. W restauracji są oprócz naszego zajęte 2 stoliki. Ruch w kuchni spory – ale efektów kucharzenia nie widać.

Moje śniadanie fot. D.Szymborska

Nie zamówiłam kanapki, a była dużo smaczniejsza, omlet nie załapał się na zdjęcie, bo nie był ani ładny ani smaczny fot. D.Szymborska

Śniadanie poprawne. I tylko nie wiem skąd się bierze taki zachwyt nad tym miejscem? Ja tam więcej nie wrócę, bo nie widzę powodu. A podobne jajka to zrobię sobie w domu. Podam na pewno szybciej niż w restauracji!

Żeby nie było, że tylko narzekam, to bardziej miało być ostrzeżenie – social media nie zawsze piszą prawdę – Shuk – nie jest miejscem wartym odwiedzania.

Za to mogę polecić super miejsce na śniadanie (drogie, albo nawet bardzo drogie) za to z przemiłą obsługą, śniadaniami na słodko i słono, z klimatem. Ot, Cafe Bristol – na śniadanie, na ciastko, na kawę.

Pistacjowe ciastko - od razu dla instagramerów bo podane na kwadratowym talerzu! fot. D.Szymborska

Cóż wygląda na to, że po prostu kawiarnia w dobrym hotelu jest wciąż gwarancją dobrego jedzenia.
Owszem ceny w Shuku niskie, ale i jakość obsługi i jedzenia nie powala. Za to o CB mówię i piszę w samych superlatywach!

Jeżeli ktoś ma ochotę na śniadanie z klimatem, liczy się z tym, że za miejsce, obsługę i składniki trzeba dużo zapłacić to nic tylko jechać do CB.

Cafe Bristol – tak, Shuk – nie. Ot tyle.