Na Zbavixie to musi być smacznie – Izumi Sushi
Przez dodatek paluszków krabowych nie wygląda ładnie - miso ramen w Izumi fot. D.Szymborska |
Na Zbavixie to musi być smacznie – Izumi Sushi
Niedawno jadłam ramen w UKI UKI – zachwytom nie było końca,
nawet ta wentylacja jakoś tak bardzo nie przeszkadzała, a bardziej jej brak. (wpis
TUTAJ).
Tym bardziej smutno mi było gdy w Izumi Sushi przy placu Zbawiciela
dostałam bardziej niż przeciętną zupę…
Izumi kojarzyło mi się z ciekawymi rozmowami i dobrym
jedzeniem, zarówno Alon jak i Alicja, z którą robiłam wywiad do Runner’s World
serwowali przemyślane smakowo dania.
Niestety inaczej było tym razem.
Zamówiłam miso ramen, dostałam miskę z gorącym wywarem, bez
specjalnego smaku, a przekrojony paluszek krabowy wyglądał gorzej niż smutno.
Makaron przypominał ten z zupek koreańskich, tyle, że takich kupowanych
w torebkach.
Staram się dopatrzeć czegoś dobrego w restauracjach, które
odwiedzam, jeżeli z jedzeniem jest krucho to może obsługa albo atmosfera
zbierze pochwały?
Atmosfery brak, a obsługa też nie wypadła ciekawie. Może to
wina przycisku albo numeru stolika. Nasz miał 13 napisaną pod elektronicznym „kelnerem”.
Nie lubię „dzwonić” po obsługę. Wiem, że to pewno wygodniejsze dla pań i panów
kelnerów – nie trzeba zaglądać, robić „pustych kursów”. Mi takie
przyciski kojarzą się ze szpitalem. Brr. Obsługi nie było – zamówienie-zupa-rachunek.
W restauracji dość tłoczno, to chyba magia miejsca, nieprzemijającego
hipsterskiego głodu sushi. Myślę, że połączone to jest z niewymagającymi
gustami – ma być na lansie, to jest.
Pewno fotogeniczność talerzy ma duże znaczenie
bo dobrze się prezentuje na Insta.
Nie wiem czy wolę duże słoje dżemu z drewnianymi łyżeczkami
w lokalu po drugiej stronie Placu, czy po prostu szukam czegoś innego niż
znanego miejsca. Dla mnie smak jedzenia jest najważniejszy, atmosferą się nie
najem, nacieszę z pewnością!
Ps. Jajko było na twardo ugotowane, a pani kelnerka nie
zapytała się czy smakowało…
Komentarze
Prześlij komentarz