Porażka może być pierwszym krokiem do sukcesu
Jak "snapczatowiec" robi zdjęcie to nie może być "normalnie" fot. J. |
Nic tak nie dodaje skrzydeł,
jak życiówka poprawiona na zawodach. Tak samo nic tak nie zabiera motywacji jak
kolejny nieudany start.
Nie zawsze jest różowo, czasem jest czarniej niż w Kosmosie. Wyjście na
trening staje się zadaniem na miarę wyprawy w góry wysoki. Wykonanie
zaplanowanej jednostki treningowej jest tak samo rzeczywiste jak spotkanie tęczowego jednorożca w centrum
Warszawy.
Udany trening wymaga nie tylko zdrowego organizmu, ale również
motywacji do działania. Bez tej ostatniej, będziemy dalej tkwić w czarnej
dziurze, albo nawet będziemy zapadali się jeszcze głębiej.
Sprawdzone sposoby by nawet po nieudanych startach odnieść sukces na
kolejnych zawodach, są następujące:
1. ANALIZA – nie można zamykać oczu na klęskę, ale nie należy też jej przeżywać w
nieskończoność. Nie udało się nam osiągnąć zamierzonego wyniku bo:
·
Źle przygotowywaliśmy się do
startu:
o
Błędy w planie treningowym
o
Błędy żywieniowe
·
Nie wykonaliśmy planu treningowego
·
Mieliśmy zły sprzęt i problemy
techniczne (np. spadający łańcuch w rowerze, rozwiązujące się sznurówki w
butach)
·
Byliśmy źle zorganizowani:
o
Niewyspani
o
Spóźnieni na start
o
Zmarznięci/przegrzani już na
starcie zawodów.
Przygotowujemy zestawienie. Wyciągamy wnioski, tak by wykorzystać
doświadczenie, które zdobyliśmy.
2. SYSTEM NAPRAWCZY – jeżeli wiemy już, co nam nie poszło i dlaczego, to trzeba dokonać
zmian. Kontakt z trenerem, kimś bardziej doświadczonym, ekspertem – z pewnością
trzeba „przegadać” swoją porażkę.
A może nasze cele były źle obrane? To jest właśnie czas by zdecydować o nowych kierunkach..
A może nasze cele były źle obrane? To jest właśnie czas by zdecydować o nowych kierunkach..
3. WDRAŻANIE NOWGO PLANU – tu właśnie pojawia się uśmiech. Nie tkwimy już w źle działającym układzie
treningów. Wprowadzamy coś nowego. Ważne żeby wiedzieć po co są te zmiany.
Musimy rozumieć do czego zmierzamy, wtedy będzie nam łatwiej efektywnie
trenować.
Złe rzeczy mamy już za sobą, przed nami dużo pracy na treningach. Pewno, że lepiej uczyć się na błędach innych, ale nasze też mogą nas pchnąć do sukcesu, a nie pogrążać w porażce.
To co kolejny maraton na wiosnę? Triathlon latem? A może jesienny cross
rowerowy?
PS.
Wymienione trzy punkty trzeba
zrealizować szybko. Nie za miesiąc, nie „kiedyś tam”. Dziś, teraz, bo przecież
trzeba iść na trening. To mały kroczek, który przybliża nas do sukcesu, a
oddala od poniesionej porażki!
Komentarze
Prześlij komentarz