Hala Gwardii – pierwsze podejście – ramen
Miejsce z historią, to pewne, myślę, też że z dobrym jedzeniem...z pewnością nie ramenem fot. D.Szymborska |
Uwielbiam zupy, to wiadomo, dobrym, aromatycznym ramenem nie pogardzę.
Niestety ten w Hali Gwardii jest tylko drogi i nic więcej dobrego o nim nie
mogę powiedzieć.
Jakoś wcześniej nie po drodze było mi do Hali Gwardii, a to nie mam
gdzie zaparkować, a to leje i nie chce mi się moknąć na przystanku, albo coś
ciekawszego robię….w każdym razie słuchałam relacji innych. Słyszałam mega
zachwyty i informacje, że szkoda czasu na odwiedziny. Widomo, każdy kieruje się
czymś innym w ocenie.
Co do samego miejsca, to nie mam do końca jeszcze swojego zdania, bo:
a) było zimno
b) w płaszczu niewygodnie się je
c) wyła muzyka coś przypominającego „u nas we Lwowi”
d) było multiculti
e) można było wybierać spośród naprawdę wielu kuchni
f) weganin, bezglutenowiec czy miesożerca znajdzie coś dla siebie
g) można oglądać piękne zdjęcia pod zawieszone pod sufitem
h) wspólne, wielkie stoły sprzyjają rozmowom…
i) można kupić ciekawe, ale drogie jedzenie i składniki
Po miesiącu od otwarcia przyszłam na lunch. Nietrafiony wybór padł na
ramen, jedyne co dobrego mogę powiedzieć, to, to że krótko czekałam, ramen był
tak zwyczajny, że zrobiło mi się bardzo żal, że wydałam na niego 26PLN.
Rozumiem koncepcję jedzenia przy wspólnych stołach, różnych dań – ba bardzo mi się taki pomysł podoba, ale obrzydliwa plastikowa miska, przypominająca pudełko do mrożenia mi się nie podobała. Pewno mniej bym wybrzydzała gdyby w środku była pyszna zupa. Nie była. Trudno więcej ramenu na Gwardii nie zjem.
Zupa romeno podobna fot. D.Szymborska |
Ostrygi fot. D.Szymborska |
Wołowina fot. D.Szymborska |
Jak już pojawię się tam kolejnym razem (a pewno przyjadę) to kuszą
azjatyckie pierożki, brazylijskie mięsa, podobają mi się też sery….
Ktoś mi powiedział, że to takie Koszyki 2, moim zdaniem zupełnie nie.
To bardziej przypominało mi londyńskie markety, gdzie obok straganu z marchewkę
zjemy ostrygi. Tutaj akurat ostrygi były obok kanapek ze śledziami a marchewka
kawałek dalej….
Z pewnością zaleta Hali Gwardii jest to, że….ma dach! Coś przez co na
jesień i zimę znikają targi śniadaniowe tutaj jest rozwiązane „systemowo”.
Rocky by się tu odnalazł….i pewno zjadł coś włoskiego, bo to też
wykonalne….
Najgorzej coś zamówić a okazuje się, że nie było to extra :/
OdpowiedzUsuń