Hipsterskie, koreańskie jedzenie – Yam Yam Berlin
Ostra ale pyszna zupa kimchi fot. D.Szymborska |
Jeżeli Rapha przy tej ulicy otwiera sklep, to kilka rzeczy
jest pewnych:
·
Łatwo tam będzie dojechać rowerem,
·
To będzie tak zwana dzielnica z potencjałem,
·
Będą tam hipsterzy, ci zaliczający się do grupy
bardziej kasowych,
·
Oprócz kawy i przekąsek sprzedawanych w Raphowej
kawiarni będą też restauracje w okolicy bo rowerzyści szybko robią się bardzo głodni.
Yam Yam to koreańska restauracja oddalona o dwie minuty od
sklepu Raphy. Brodacze – oczywiście stanowią znaczący odsetek gości, turyści
też…
Obsługa miła, jedzenie szybko podawane, pałeczki metalowe,
tylko do hipsterskości miejsca nie pasuje to, że można płacić tylko gotówką.
Ogródek przy którym stoją rowery nie jest niczym dziwnym, cała ulica wygląda
podobnie – kawiarniano, restauracyjnie i z ciekawymi (i drogimi) sklepami.
Zupa KIMCHI TCHIGEH była przepyszna, podana z ryżem, który
był jak dla mnie dziwny. Sama zupa to coś idealnego dla miłośników ostrych
kiszonek, z tuńczykiem, pysznym tofu i dużą ilością kimchi. Sam bulion bardzo
esencjonalny. Można się spocić jedząc. Ryż, cóż łatwy do jedzenia pałeczkami bo
bardzo lepki ale jak dla mnie bez smaku. Być może miał łagodzić ostrość i
pikantność zupy. Porcja wielka!
Jeżeli będziecie w Berlinie, zgłodniejcie jeżdżąc na rowerze
to Alte Schonhauser Str. jest idealnym miejsce dla Was – sklepy, kawiarnie,
klimat wiecznie trwającej imprezy (nawet chwilę po 13!).
O koreańskie jedzenie! Chce tam iść!
OdpowiedzUsuń