Kura i dodatki fot. D.Szymborska |
Oj ile postów
napisałam o tej restauracji, wszystkie w superlatywach, dwa razy właśnie tam
obchodziłam urodziny…jednym słowem ulubiona restauracja w Warszawie. Niestety
do czasu.
Do restauracji
chodzę z dwóch powodów – jestem głodna i nie mam siły stać w swojej kuchni
(wybieram miejsca blisko domu, sprawdzone od kuchni azjatyckiej przez turecką
do hinduskiej) lub gdy mam ochotę zjeść coś co jest przepyszne. W pierwszym
przypadku wydaję od 16 do 50 złotych, w drugim…no cóż zdecydowanie więcej.
Kiedyś zachwycałam się menu degustacyjnym (wciąż miłe wspomnienia z gwiazdkowej
restauracji SENSES) teraz wybieram przystawkę, danie główne, czasem zaszaleję i
zamówię też deser.
Brasserie Warszawska
do niedawna była dla mnie miejscem, jakkolwiek pretensjonalnie to nie brzmi,
doznań kulinarnych. Wiedziałam, że cokolwiek zamówię (no może z wyjątkiem
okonia w papilotach) to będę się zachwycać: sposobem podania, smakiem,
teksturą, pomysłem. Jednym słowem będę jadła dania o których będę pamiętać.
Dodatkowo uwielbiam profesjonalną obsługę, a na taką zawsze (i to się nie
zmieniło) mogę liczyć w BW. I jest też ulubiony stolik….
BW przechodziła
remont, środek tylko odświeżony natomiast sądząc po postach na Instagramie kuchnia
wyremontowana. Wiadomo, walka o "gwiazdkę" w toku, a żeby ją zdobyć to trzeba nie
tylko świetnie gotować, ale też spełniać wymogi formalne (godziny otwarcia,
odległość kuchnia – stół, i wiele innych zaleceń znanych restauratorom, którym zależy
na takim wyróżnieniu).
Zmiany…
Żurek fot. D.Szymborska |
Chyba remont
był kosztowny bo kolacja kosztowała prawie dwa razy więcej niż zwykle, a nie
było szaleństw. Jakby tego było mało….nie było efektu WOW, dla którego tutaj
przychodziłam. Serio. Zjadłam poprawny żurek – dobry, owszem, ale chyba
bardziej mi smakował w schronisku na Wielkiej Raczy (TUTAJ). Wiadomo,
zupą ciężko się wykazać... Drugie danie pularda z dodatkami. Nie powiem dobra
kura, fajne dodatki. Smakowało. Kropka. Nic, ale to nic więcej. Gdybym zdjęć
nie zrobiła to bym nie pamiętała co zjadłam.
Jedyne co nie
zmieniło się na gorsze to obsługa – pełen profesjonalizm – jak dla mnie za to
mają gwiazdkę bo nad jedzeniem to trzeba jeszcze mocno popracować. Nie
spodziewałam się takiego obrotu rzeczy.
Efekt, nie wiem
kiedy się tam znowu wybiorę bo wydawać kilkaset złotych na coś co nie ma
wyrazu, to niestety wyrzucanie pieniędzy. Na pewno przestaję opowiadać
znajomym, że tam świetnie karmią, bo podają obecnie jedzenie przeciętne za to
bardzo drogie.
Też zauważyłam że się zepsuli, chyba zmienili kucharza bo aż tak widocznej różnicy nie da się przeoczyć. Do tego to podejście GetFit. Zaczyna dominować w menu ;/
OdpowiedzUsuń