Zilina – lokalne przysmaki, prosty obiad – Restauracia O2
Przepyszna zupa czosnkowa z grzankami i serem fot. D.Szymborska |
Ostatnio coraz bardziej smakuje mi proste jedzenie, zależy mi na
jakości składników, na tym by przygotowywane było od podstaw. By masło było
masłem, a ser serem. Jakoś przestały mi imponować pianki, pudry czy inne modne
udziwnienia. Szukam najprostszych smaków.
Zilina jest 4 co do wielkości miastem na Słowacji. Że Słowacja mała to
i miast do największych nie należy. Jest rynek, zamek, ruiny, synagoga, muzeum
i całkiem sporo restauracji. Na ulicach zaparkowane dobre auta, ludzie
uśmiechnięci mimo deszczu.
02 – to restauracja rekomendowana przez tripadvisor. Super, akurat obok
niej przechodziliśmy, prawdę mówiąc myślę, że i tak byśmy do niej weszli bo
sporo stolików zajętych i ładnie wyglądała z zewnątrz. Przy okazji jak
doczytałam jest w 10 najlepszych restauracji w Zilinie.
To nie jest fine dining, to miejsce gdzie się przychodzi na obiad – z
siatkami pełnymi zakupów, po szkole na colę i kotleta, na randkę.
Menu długie, dodatkowo promocje dnia. Jest w czym wybierać.
Obsługa kelnerka jak z „Zaklętych rewirów”, biała koszula, specjalny
pas z portfelem i notatnikiem….
Zamówienie – zupa czosnkowa – Cesankowa so sunkou a syrom i smażony ser
– Syr pastersky, zemiaky s maslom.
Zupa czosnkowa przepyszna, grzanki genialne, ser cudownie roztopiony.
Dopóki ją jadłam to wcale nie wydawała mi się zbyt czosnkowa. Gdy zrobiłam łyka
piwa po jej skończeniu, uświadomiłam sobie, że zjadłam główkę czosnku albo
więcej! Piekło!
Drugie danie to ser smażony ale nie taki zwykły – a panierce z ciasta
piwnego a w środku jeszcze była szynka, pieczarki i marynowana papryka.
Pysznie. A ziemniaczki prze smaczne! Do tego jeszcze buraczki i prosty,
słowacki obiad zjedzony.
Smażony ser z panierce z piwnego ciasta z przepysznymi ziemniaczkami i buraczkami fot. D.Szymborska |
Ogromnie mi się podobało w tej zwyczajnej restauracji. Ceny przystępne
na tyle, że jest traktowana jako codzienna restauracja. Nie ma zadęcia, jest
obiad. Ot tyle i aż tyle. Wszystko smaczne, miło i profesjonalnie podane,
czasem nie trzeba niczego więcej. Materiałowy obrus, kelner, który umie
przynieść kilka talerzy i robi wrażenie zadowolonego ze swojej pracy. Stali
goście, zarezerwowane stoliki…
Chyba właśnie takich miejsc mi brakuje, nie ma fikuśności, ale też nie
ma ceratowych obrusów. Jest dobra obsługa kelnerska ale nie ma wymogu bycia
eleganckim. Jednym słowem O2 jest miejscem gdzie miło zjeść obiad. Tylko albo
aż tyle.
Zupa 1.70, drugie 6.50, małe piwo 1.1E.
lubię takie zwykłe restauracje z praktycznie domowymi obiadami :)
OdpowiedzUsuń