Co jedzą Polacy? Będziecie zdziwieni!
Zerknęłam na historię bloga. Zniknęły owsianki (zanotowałam, że trzeba do nich wrócić), wciąż przejawiają się różne makrony, dużo azjatyckich dań, sporo prostych kanapkowych pomysłów. Jak zupy to głównie jedzone „na mieście”. Brak typowych potraw i obiadów– mięsko, ziemniaczki i surówka. Dużo pomysłów na domowe burgery.
To co na blogu pokazuje to co jem. Mam też kilka przepisów, które się często powtarzają – bo szybkie, proste i zawsze wychodzą, ale o nich nudno byłoby pisać co tydzień…
Co ciekawe z wyjątkiem eksperymentu z tygodniem pudełkowym to, nie ma na blogu postów o zamawianiu jedzenia na wynos. (podsumowanie pudełek TUTAJ)
A jak się okazuje (za badaniami Uber Eats cytowanymi i publikowanymi w Nowym Marketingu) Polacy uwielbiają zamawiać jedzenie na wynos. Robią to coraz częściej i w zależności od regionu Polski mają zupełnie różne gusta kulinarne.
Nie zgadłabym jak wygląda lista 5 najczęściej zamawianych dań!
I tak, w Warszawie to: pad thai, schabowy z dodatkami i zupą, kebab, dopiero potem cheeseburger i smażony makaron z wołowiną. Dla mnie zaskoczenie – gdzie pizza!!! Chyba, że wyniki badań Uber Eats wyglądają tak a nie inaczej, bo pizzerie mają swoją sieć dostaw?
W Krakowie prowadzi wegański kebab, na drugim miejscu jedzenie hinduskie – butter chicken, potem falafel dalej pad thai i carbonara. Ciekawe jest to, że na pierwszym miejscu wśród dowożonych dań jest takie bez mięsa!
W Poznaniu rządzi burger, na drugim pad thai, potem hinduski chicken tikkka masala, a na czwartym miejscu pierogi ruskie i pizza. Co by świadczyło o tym, że ci co zamawiają w Warszawie jedzenie po prostu nie przepadają już za pizzą!
Nad morzem, według badań Uber Eats najczęściej, w trójmieście zamawia się cheesburgera, potem kurczak w cieście, pizza, kebab i naleśniki.
Uber Eats pokazał też dane dotyczące gustów osób mieszkających we Wrocławiu, tutaj burger, pad thai, ramen pizza i krewetki w tempurze.
Jak dla mnie zastanawiająca jest tak olbrzymia popularność tajskiego jedzenia. Imponująca jest też odwaga zamawiających i wiara, że ramen albo krewetki w tempurze po transporcie w pudełku będą dobrze smakować?!
Są takie danie, które idealnie nadają się do transportu – pudełko pizzy, ale zupy? Nie jestem w stanie sobie wyobrazić misternie układanego ramenu, który przetrwa transport w dobrej kondycji?!?
Ciekawe jest też to, że osoby w Warszawie (specjalnie nie piszę mieszkańcy, bo nie wiem czy nie są to zamówienia turystów na przykład…) są tak mięsożerne!!! A Kraków szaleje za wegańskimi i wegetariańskimi daniami!
Poznawanie gustów innych jest bardzo ciekawe. A gdyby tak obmyśleć, wypróbować, wysmakować i udostępnić przepis na super phad thai?! Czy zmawiający w Uber Eats zdecydowaliby się sami ugotować go w domu?
W raporcie nie znalazłam informacji o tym, czy to są zamówienia do pracy czy do domu, bo rozumiem, że albo nie ma stołówki, albo przychodzący „pan kanapka” ma niesmaczne jedzenie i wtedy nawet najlepszy przepis nie przekona nikogo do rezygnacji z zamówienia, bo jak gotować w przerwie lunchowej?
Piszę o tym też dlatego, że jedzenie na wynos pakowane jest w plastikowe pudełka, foliowane, zabezpieczane – tak by przetrwało transport – czyli zapomnijmy o ekologii! A jak przekonuje Uber Eats notuje się wzrost ilości zamawianego jedzenia!
To ja zostanę przy niezamawianiu… i pudełkach obiadowych, które może nie pojawiają się często na blogu ale w social mediach jak najbardziej, dlatego, że z reguły trafia do nich ten sam makaron, który już był opisany na blogu….
Tu (klik) znajdziecie cały raport do którego się odnoszę.
ps. obrazek z pixabay'a
Teraz jest też moda na tajskie, wiec się nie dziwię, że przoduje w zamówieniach. Ceny też nie są horrendalnie wysokie...
OdpowiedzUsuń